Do tragicznego wypadku doszło w gminie Abramów powiecie lubartowskim. 12-letni chłopiec stracił rękę.
Dwunastoletni chłopiec stracił rękę po tym, jak samodzielnie prowadził ciągnik rolniczy. Nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach doszło do wypadku. Kończyna nie nadawała się do ponownego przyszycia.
Do wypadku doszło w poniedziałek ok. godz. 19 niedaleko Abramowa w powiecie lubartowskim. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że chłopiec wraz z rodzicami wrócił z pracy w polu. Rodzice weszli do domu, a nastolatek został sam na podwórku. Postanowił uruchomić stojący za stodołą ciągnik.
– Chwilę później doszło do wypadku. W nieustalonych dotąd okolicznościach chłopiec stracił rękę. Maszyna urwała mu ją na wysokości łokcia – mówi mł. asp. Grzegorz Paśnik, oficer prasowy lubartowskiej policji.
W miejscu, w którym jeździł chłopiec, jest wiele nierówności. Ze wstępnych ustaleń mundurowych wynika, że mogło się to przyczynić do wypadku. Na ciągniku nie odnaleziono wyraźnych śladów krwi. Po wypadku 12-latek miał sam pójść do domu i zaalarmować rodziców.
– Ranny chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Lublinie, a następnie na specjalistyczny oddział szpitala w Elblągu, gdzie przeszedł operację mającą uratować rękę – dodaje mł. asp. Paśnik.
We wtorek po południu z Elbląskiego Szpitala Specjalistycznego chłopiec został przewieziony do Szpitala Miejskiego w Elblągu. – Niestety, kończyna nie nadawała się do replantacji, więc nie mogliśmy jej uratować. Chłopiec miał też otwarte złamanie kości ramiennej i musiał być operowany – mówi Dariusz Paulo, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Miejskim w Elblągu. – Jego stan jest wyrównany.