Oto co powiedzieli Jarosław Hampel, Jack Holder i Kacper Woryna po rewanżowym meczu półfinału PGE Ekstraligi.
Jarosław Hampel:
Dzisiejsze spotkanie pokazało nam, że jesteśmy na fali wznoszącej. Jack (Holder – red.) jedzie sezon życia, po kontuzji szybko się odnalazł i daje nam ogromną wartość na torze. Cieszy mnie także moja forma indywidualna, pokazuje mi to, że jesteśmy w dobrym miejscu. Na ten moment myślimy o finale. Mam dobre, szybkie silniki, odpowiednio to poskładaliśmy i mamy ogromny głód, by powtórzyć sukces z poprzedniego roku.
Jack Holder:
Jestem przekonany, że mamy ogromne szanse na złoto. Zaszliśmy tak daleko, znaleźliśmy się w finale właśnie po to, by sięgnąć po pierwsze miejsce. Jestem zawiedziony stratą jednej rundy Grand Prix. Mimo wszystko wciąż mam szansę na medal, pozostały dwa turnieje i zrobię wszystko by znaleźć się na podium.
Wciąż mocno czuję tamten uraz. Niestety, niewiele mogę z tym zrobić. Dzisiaj pomimo bólu dałem z siebie sto procent, chcąc pomóc drużynie. Teraz kilka dni odpoczynku przede mną, by odpowiednio przygotować się do finału. Jazda w Cardiff nie należała do najprzyjemniejszych. Mogę powiedzieć, że z biegu na bieg było gorzej, ale wiedziałem, że jadę dobre zawody i musiałem się z tym zmierzyć.
Lubelscy kibice są wspaniali. Szaleni na punkcie żużla, uważam, że to najlepsi kibice na świecie. Wsparcie, jakie od nich otrzymujemy, jest nieprawdopodobne. Nie ma dla mnie znaczenia z kim zmierzymy się w finale. Gdybym miał wybrać wymarzony zespół do finału byłby to.. Grudziądz.
Kacper Woryna:
Nie ma punktów za wrażenia. W każdym z biegów walczyliśmy, ale zawsze czegoś nam brakowało. Dzisiaj decydowały naprawdę niewielkie detale o tym kto jedzie pierwszy, a kto czwarty. Może to wrażenie pozostawiliśmy niezłe, ale przegraliśmy skandalicznie. Jechaliśmy z nastawieniem, że chcemy liczyć się o finał, ale po takim meczu u siebie ciężko w ogóle o tym rozmawiać jadąc do tak silnej drużyny. Przyjechaliśmy pokazać się z dobrej strony, w kuluarach mówiło się o pisaniu historii, ale takiego czegoś nawet Tuwim by nie napisał.