Politycy Koalicji Obywatelskiej apelują do władz województwa o jak najszybsze uchylenie przyjętej dwa lata temu przez sejmik uchwały w sprawie „ideologii LGBT”. Obawiają się, że jej dalsze obowiązywanie będzie oznaczać dla naszego regionu groźbę utraty unijnych pieniędzy.
Niepokój wywołały słowa Cinzii Masiny, zastępcy kierownika działu ds. Polski, Czech i Słowacji w Dyrekcji Generalnej ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Włączenia Społecznego Komisji Europejskiej. W środę była ona gościem konferencji inaugurującej konsultacje społeczne programu „Fundusze Europejskie dla Lubelskiego”. Chodzi o prawie 2,3 mld euro, które miałyby trafić do naszego regionu w kolejnej, siedmioletniej perspektywie. Urzędniczka zaznaczyła, że Bruksela musi się przyjrzeć temu, jak Lubelskie zamierza wydać unijne środki, ale szczególną uwagę zwróci na kwestie związane z prawami człowieka.
– W tym kontekście martwią niektóre postanowienia władz lokalnych, w tym województwa lubelskiego. Brak dyskryminacji i równość to nasze priorytety, związane z podstawowymi prawami człowieka. To prowadzi do lepszego społeczeństwa i lepszego życia obywateli. W Polsce widać dyskryminację wobec niektórych grup społecznych – mówiła Masina.
Nietrudno się domyślić, że chodziło jej o przyjęte w kwietniu 2019 roku głosami PiS i PSL stanowisko wyrażające sprzeciw „wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT”.
Wypowiedź unijnej urzędniczki to nie wszystko. Kilka dni temu do mediów wyciekł protokół z negocjacji, jakie w sprawie europejskich funduszy prowadzi województwo małopolskie, które również przyjęło podobne stanowisko. Z dokumentu wynika, że dalsze jego obowiązywanie może oznaczać zablokowanie wypłaty pieniędzy dla Małopolski.
– Za moment z tym samym problemem zetknie się także zarząd województwa lubelskiego i my wszyscy jako mieszkańcy Lubelszczyzny – przekonuje Michał Krawczyk, lubelski poseł KO. – Dlatego wzywamy do jak najszybszego zwołania w trybie pilnym nadzwyczajnego posiedzenia sejmiku w celu uchylenia tego stanowiska, które może doprowadzić do utraty ponad 8 mld zł.
– Od samego początku przestrzegaliśmy, że mogą być z tą uchwałą problemy i że możemy mieć w związku z tym kłopoty z pozyskiwaniem środków europejskich. Wówczas to bagatelizowano. Ale uważamy, że nie jest za późno i możemy skłonić naszych kolegów do autorefleksji. W dobrze pojętym interesie województwa lubelskiego jest wycofanie się z tego stanowiska – dodaje Krzysztof Komorski, wojewódzki radny z KO.
9 radnych
Przewodniczący sejmiku województwa Jerzy Szwaj (PiS) nie chce komentować obaw polityków opozycji. Proszony o komentarz w sprawie ich apelu mówi: – Jeśli zostanie złożony wniosek, to zgodnie z przepisami taka sesja zostanie zwołana.
O zorganizowanie nadzwyczajnego posiedzenia może wnioskować grupa co najmniej dziewięciu radnych. Klub KO liczy siedem osób. By złożyć wniosek, potrzebne byłoby więc głosy dwójki radnych niezależnych lub kogoś z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego, który w 2019 roku głosował za przyjęciem wspomnianej uchwały.
– Nikt z Koalicji Obywatelskiej nie zwracał się do mnie w tej sprawie – słyszymy od Marka Kosa, przewodniczącego klubu PSL w sejmiku. Pytamy, czy zgadza się z radnymi KO w kwestii możliwej utraty przez nasz region unijnych funduszy. – Ja takich obaw nie podzielam. Jeśli ktoś z Komisji Europejskiej przeczyta to stanowisko, nie znajdzie w nim nic, co uderzałoby w jakiegokolwiek człowieka. Ono jest bardzo wyważone i nakierowane na ochronę godności ludzkiej i to z każdej strony.
Ewentualne doprowadzenie do zwołania nadzwyczajnej sesji nie oznaczałoby, że kontrowersyjna uchwała z miejsca zostałaby uchylona. Do tego potrzebne byłyby głosy co najmniej 17 z 33 radnych. 18 mandatami w sejmiku dysponuje PiS.