Wczorajszej nocy policjanci we wszystkich sklepach Tesco w naszym regionie szukali ładunków wybuchowych. W chełmskim hipermarkecie ewakuowano klientów, ale pracownikom budynku zabroniono wyjść. – To skandal – mówią ci, którzy zostali.
Córka pana Bolesława także pracuje w pasażu. – O godz. 21 zatelefonowała, że nie może wrócić do domu, bo w budynku może być bomba i zabronili pracownikom wychodzić. Do czego to podobne? – denerwuje się pan Bolesław. – Poważnie zastanawiam się, czy nie zawiadomić prokuratury o popełnieniu przestępstwa.
Chełmska policja twierdzi, że informację o groźbie podłożenia ładunku otrzymała przed godz. 17. Tymczasem – jak mówią świadkowie – jeszcze przed godz. 21 w Tesco byli klienci. Nie wpuszczano tylko do środka kolejnych osób. Pracownicy Tesco i sklepów z pasażu handlowego nie opuścili budynku ani na chwilę.
– Nie było informacji, co się dzieje – podkreślają zdenerwowani. – Jak oni mogli nas tam trzymać? A gdyby rzeczywiście wybuchła bomba?
We wtorek po południu i wczoraj w nocy policjanci przeszukali nie tylko chełmski hipermarket. – Dostaliśmy informację, że ładunek wybuchowy może być podłożony w jednym ze sklepów Tesco, dlatego przeszukaliśmy wszystkie: w Lublinie, Chełmie, Krasnymstawie, Lubartowie, Łęcznej, Łukowie i Włodawie – mówi Jacek Deptuś z policji w Lublinie. – W żadnym nie znaleziono bomby.
Dlaczego mimo alarmu, nie wyprowadzono ze sklepu pracowników? – W przypadku bezpośredniego i realnego zagrożenia możemy dokonać ewakuacji wszystkich – mówi Deptuś. – W tym przypadku, w porozumieniu z kierownictwem sklepu, zapadła decyzja, że część pracowników musi uczestniczyć w przeszukaniu.
O to, dlaczego nie ewakuowano wszystkich, a także o kilka innych szczegółów zdarzenia, spytaliśmy Michała Kubajka, rzecznika Tesco.
Zażądał pytań na piśmie i tak samo odpowiedział: "Ścisła współpraca z policją jest integralną częścią naszej procedury bezpieczeństwa, którą zawsze uruchamiamy nawet w niepotwierdzonych przypadkach, mając na uwadze bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników. W kilku naszych sklepach na Lubelszczyźnie miały miejsce rutynowe czynności sprawdzające policji. Podczas ich wykonywania pracownicy naszego sklepu stosowali się do zaleceń otrzymanych od przedstawicieli policji, która jest właściwym organem w takich sprawach”.