Przedstawiciele Parczewa chcieli się dzisiaj pożalić radnym sejmiku na decyzję zarządu województwa w sprawie podziału pieniędzy z unijnych dotacji. Wrócili z kwitkiem.
Jednak jak ujawnił w lutym "Dziennik Wschodni” zarząd województwa zdecydował: wnioski trafią na listę rezerwową i to na odległe miejsce.
Wysłuchania przedstawicieli Parczewa domagała się sejmikowa opozycja m. in. radni PiS. Wniosek przepadł w głosowaniu.
- Decyzji w sprawie dofinansowania nie zmienimy. Dzielimy biedę i postanowiliśmy dać pieniądze na sale gimnastyczne przy szkołach w biednych gminach - mówił Krzysztof Grabczuk marszałek województwa z PO.
- Dziwię się, że w 20 rocznicę samorządu zarząd i radni nie wysłuchali samorządowców. Chcieliśmy tylko powiedzieć w jak dziwny sposób dzielone są unijne pieniądze - komentował Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa.