Większość żyjących w lubelskich lasach dzików i aż 40 tysięcy w całej Polsce - to plan ministra rolnictwa na odstrzał sanitarny w związku z zagrożeniem tzw. afrykańskim pomorem świń. - To byłaby rzeź - mówią nam myśliwi.
Wczoraj Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformowało o planowanym odstrzale sanitarnym dzików w liczbie ok. 40 tys. sztuk. Ma to związek „z niepewną sytuacją epizootyczną związaną z występowaniem afrykańskiego pomoru świń (ASF) za wschodnią granicą Polski” – czytamy w komunikacie resortu. I dalej: „Odstrzał taki ma być wykonany w pasie o szerokości ok. 50 km od granicy obszaru objętego ograniczeniami w województwie podlaskim oraz wzdłuż wschodniej granicy państwa.”
Lubelskie jest jednym z pięciu województw, gdzie mają zostać odstrzelone dziki. – Do głównego lekarza weterynarii wysłaliśmy już dane, dotyczące m.in. ilości gmin, obwodów łowieckich, jak też ilości dzików – wylicza lek. wet. Jerzy Zarzeczny, lubelski wojewódzki lekarz weterynarii. – Według wstępnych szacunków roczny plan odstrzału w tej wyznaczonej strefie w naszym regionie dotyczyłby ok. 15 tys. sztuk dzików.
Problem w tym, że na terenie zarządzanym przez Regionalną Dyrekcję Państwowych Lasów w Lublinie zinwentaryzowano w ubiegłym roku ok. 18 tys. dzików. Wprowadzenie w życie ministerialnego projektu oznaczałoby, że większość z nich zostanie zabita.
W Polsce odnotowano już 84 przypadki afrykańskiego pomoru świń, szybko szerzącej się zakaźnej choroby wirusowej, zagrażającej hodowli trzody chlewnej i żyjącym w lasach dzikom. Ostatni dotyczy dzika odstrzelonego w pobliżu miejscowości Waśki (woj. podlaskie), w odległości ok. 21 km od granicy polsko-białoruskiej.
Planowany odstrzał pomógłby – przekonuje ministerstwo – „w ograniczeniu ryzyka związanego z rozprzestrzenianiem się tej choroby we wschodnich regionach Polski, w szczególności z terytorium Ukrainy i Białorusi”.
Projekt ministerstwa został skierowany do uzgodnień i konsultacji społecznych. Z pewnością zyska wsparcie rolników, bo dziki wyrządzają ogromne szkody w uprawach. O konieczności zmniejszenia stada dzików mówią też samorządowcy.
– Dobrze, że w końcu wokół tego tematu zaczyna się coś dziać – komentuje Tadeusz Łazowski, starosta bialski. I dodaje: Populację dzików na pewno należy zmniejszyć, w przypadku powiatu bialskiego o jakieś 20–30 procent.
Czy odstrzał w ciągu roku 15 tys. dzików jest realny? – Oficjalnie żadnej informacji w tej sprawie nie otrzymaliśmy – ucina Andrzej Łacic, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie.
Nieoficjalnie myśliwi przyznają jednak, że odstrzał na taką skalę w ciągu roku jest wątpliwy. – Napisać projekt rozporządzenia jest łatwo, ale trzeba to jeszcze wykonać, a nas obowiązuje prawo, pewne reguły związane z organizacją polowań – komentuje jeden z myśliwych i dodaje: 15 tysięcy to ogromna liczba. To byłaby rzeź.
Bez naturalnych wrogów
18 tys. dzików w 2015 roku, choć w 1967 roku było ich zaledwie 2,8 tys. Skąd taki wzrost w lubelskich lasach? – Wzrost populacji tych zwierząt dotyczy całego kraju. Powód? Dziki nie mają naturalnych wrogów. Poza tym mamy łagodne zimy, a w ostatnich latach prawie w ogóle ich nie mamy – zauważa Wiesław Lipiec, rzecznik prasowy RDLP w Lublinie.
– Pojawiło się też sporo nieużytków i zakrzaczeń, przez co powstały nowe miejsca do bytowania tych zwierząt. Do tego dochodzą wysokoenergetyczne uprawy, tj. kukurydza. Dzięki nim dziki żerują praktycznie cały rok. Te wszystkie czynniki spowodowały, że mogą się też szybciej rozmnażać. W normalnych warunkach był jeden miot w roku, obecnie takich miotów jest dwa, albo i trzy.