Uczniowie z niewielkiej wiejskiej podstawówki spędzili w pierwszej klasie dwa lata. Rok powtarzali na żądanie swoich rodziców.
W ub. roku szkolnym czwórka dzieci (tyle liczyła cała klasa) nie otrzymała promocji do drugiej klasy. Stało się tak m.in. po interwencji rodziców, którzy zażądali, aby dzieci zostały na drugi rok w pierwszej klasie.
– Wszystko z troski o dobro dziecka. Nikt nikomu nie chciał zrobić żadnej krzywdy – zapewnia dyrektorka podstawówki.
W roku szkolnym 2012/2013 rozpoczęły naukę w I klasie po raz drugi. Teraz ją kończą. Od września pójdą do II klasy.
– Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją – mówi Henryk Mateusiak, wójt gminy Borki. – Ale nie jest to szkoła samorządowa, więc nadzór nad nią prowadzi kuratorium. My jedynie zgodziliśmy się na jej założenie i przekazujemy należną dotację.
Kilka miesięcy temu o brak drugiej klasy zaczęli dopytywać radni. Gminni urzędnicy poprosili o opinię w tej sprawie m.in. Ministerstwo Edukacji Narodowej. Resort nie miał żadnych zastrzeżeń.