Według GUS, pozostajemy najuboższym województwem w kraju, a najbogatsi nam uciekają. – Region pilnie potrzebuje planu naprawczego – uważa PiS. Eksperci odpowiadają jednak, że nie ma powodu do niepokoju
Z raportu przedstawionego przez dziennik Rzeczpospolita, a opartego na danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że mniej zamożne regiony nie tylko nie gonią tych bogatych, ale przepaść między nimi staje się coraz większa.
W 2000 roku Produkt Krajowy Brutto na mieszkańca w najzamożniejszym w Polsce województwie mazowieckim był 2,13 razy wyższy niż w najuboższym woj. lubelskim. W 2007 r. ta różnica wynosiła 2,21, a w 2014 r. – już prawie 2,3 razy. Przez te 14 lat wartość PKB w przeliczeniu na osobę wzrosła o 140 proc, a u nas o 124 proc. W stosunku do średniej krajowej w 2000 r. nasze PKB per capita wynosiło71,4 proc., a w 2014 – 69,9 proc. Oznacza to spadek o 1,5 proc.
– Przyspieszamy, ale nie na tyle, by dogonić innych, bo oni też nie stoją w miejscu – mówi Sławomir Sosnowski (PSL), marszałek województwa. – Tempo wzrostu mamy nienajgorsze, wyższe od kilku regionów z zachodniej Polski. Ale na naszą korzyść może też przemawiać średnia płaca na poziomie 3 tys. 534 zł – najwyższa na tzw. ścianie wschodniej i wyższa niż m.in. w województwach lubuskim i kujawsko-pomorskim – dodaje.
Te argumenty nie przekonują Artura Sobonia, posła PiS, a do niedawna radnego sejmiku województwa. – To sytuacja, w której propaganda PSL, rządzącego województwem niemal nieprzerwanie od 15 lat, legła w gruzach. Zamiast nadrabiać, tracimy do średniej krajowej. A gdyby nie Lublin, to te wyniki byłyby już zupełnie dramatyczne – grzmi Soboń, który zamierza zwrócić się do marszałka z wnioskiem o przygotowanie programu naprawczego dla województwa.
– Jeśli taki plan nie zostanie przedstawiony, będzie to znaczyło, że rządzący nie mają pomysłu na poprawę tej beznadziei – mówi parlamentarzysta, który deklaruje w tej sprawie zabieganie o pomoc w Ministerstwie Rozwoju.
– Myślę, że przede wszystkim musimy efektywnie wydawać pieniądze unijne, pozyskiwać środki z innych programów operacyjnych i przyciągać inwestorów. Ale jeśli pan poseł chce przyczynić się do rozwoju regionu, to jestem otwarty na współpracę – odpowiada marszałek Sosnowski.
Dla dziennika
Prof. Grzegorz Gorzelak
ekonomista i dyr. Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych EUROREG Uniwersytetu Warszawskiego
Duże zróżnicowanie regionów nie jest zaskoczeniem. Jest wynikiem długich procesów historycznych oraz wykształconych przez nie różnic w strukturach społeczno-gospodarczych. Te różnice nadal będą rosnąć, bo muszą i nie ma innej możliwości. Wszystkie regiony pozametropolitalne rozwijają się wolniej niż te, które mają wielkie ośrodki miejskie. To absolutnie naturalne zjawisko, które nie jest powodem do niepokoju. Województwo lubelskie, choć rośnie nieco wolniej, to i tak nadgania dystans do Unii Europejskiej, bo cały kraj rozwija się szybko.