Zakład Ubezpieczeń Społecznych bierze na celownik ludzi, którzy są na „chorobowym”, choć nic im nie dolega oraz lekarzy, którzy wystawiają zwolnienia lekarskie. Wczoraj ruszyły kontrole.
Pod lupę trafią także ci, którzy dostają kolejne zwolnienia lekarskie od różnych lekarzy lub z tytułu różnych schorzeń, lub były już pozbawione prawa do zasiłku w związku z niewłaściwym wykorzystywaniem zwolnień lekarskich. Skontrolowani zostaną także lekarze, którzy w tym roku wystawili rekordową liczbę zwolnień.
Wszystko przez to, że w porównaniu z ubiegłym rokiem o 30 proc. wzrosła liczba dni, za które wypłacono zasiłki chorobowe. Wypłaty kosztowały 3,2 mld zł, czyli o 1 mld zł więcej niż rok temu.
Jak jest na Lubelszczyźnie? W całym ubiegłym roku lekarze wystawili 57 767 zwolnień, a do czerwca tego roku niespełna 30 tys.
– W naszym regionie sytuacja nie jest dramatyczna. Może dlatego, że to teren rolniczy, a my nie kontrolujemy rolników – ocenia Ewa Warchoł-Sławińska, główny lekarz orzecznik w lubelskim ZUS. Dodaje: Proszę lekarzy, żeby nie dawali zwolnień zdrowym osobom. Bo przecież pieniądze na ich zasiłki idą ze składek, które płaci każdy z nas.
Osoba, która nie jest chora, a poszła na zwolnienie i została przyłapana przez kontrolerów musi oddać zasiłek i wrócić do pracy. W ubiegłym roku na 6330 sprawdzonych zwolnień wpadły 122 osoby. W tym roku prawa do zasiłku straciło 51 „chorych”.
Lekarzowi grozi utrata prawa do wydawania zwolnień, a w najbardziej drastycznych przypadkach zawiadomienie do prokuratury. Na Lubelszczyźnie żaden lekarz nie został dotychczas tak ukarany.