Jeżeli prawo się nie zmieni, wiele świetlic środowiskowych trzeba będzie zamknąć – alarmują przedstawiciele organizacji, które je prowadzą.
Problem w tym, że według nowych przepisów placówką wsparcia dziennego są także świetlice środowiskowe i socjoterapeutyczne. Prowadzą je często stowarzyszenia, których nie stać na dostosowanie budynków do wszystkich przepisów przeciwpożarowych i sanitarnych.
Wiele organizacji opinie uzyskuje, mimo wszystko, bez problemu.
– Do tej pory zwróciło się do nas ok. 20 z nich. Wszystkie opinie zostały wydane, ale opinie PSP nie są zero-jedynkowe, pozytywne lub negatywne, tylko opisowe – tłumaczy mł. bryg. Michał Badach, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Wydaliśmy około 10 opinii, osiem jest w przygotowaniu – mówi Irmina Nikiel, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
– Jeden budynek jest administrowany przez ośrodek pomocy społecznej, drugi to dom parafialny. W przypadku parafii, nie dysponujemy nawet taką dokumentacją, żebyśmy mogli wystąpić o niezbędne opinie – mówi Paweł Wiśniewski, prezes stowarzyszenia.
– O opinię na temat świetlicy w budynku ośrodka pomocy społecznej, wystąpiliśmy. Uzyskaliśmy je, ale zgodnie z opinią, żeby funkcjonować według nowych przepisów powinniśmy wymienić stolarkę w pomieszczeniach.
Pojawiła się jednak nadzieja. W jednej z senackich komisji trwają prace nad taką zmianą ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, aby organizacje prowadzące świetlice miały jeszcze dwa lata na dostosowanie się do nowych przepisów. Czy to rozwiązanie problemu?
– Tam, gdzie władze będą bardzo przychylne świetlicom, to przez dwa lata mogą znaleźć środki na dostosowanie budynków. Panuje jednak przekonanie, że pomoc społeczna tylko kosztuje, ale nic nie daje – ocenia Wiśniewski. – Dwa lata to raczej czas na zastanowienie się nad dalszymi działaniami.