W Lublinie tylko w tym roku zlokalizowano kilkadziesiąt miejsc gdzie rośnie barszcz Sosnowskiego. Specjaliści szacują, że co czwarta gmina w Polsce ma z nim problem. Trwa ogólnopolska akcja która ma dać informację o skali zjawiska i czy inwazyjna roślina zachowuje się przewidywalnie. Każdy może wesprzeć badaczy
Informacje o Ogólnopolskim Spisie Powszechnym Barszczu Sosnowskiego i Barszczu Olbrzymiego 2020, które pojawiły się w sieci mogą budzić wątpliwości, czy to poważna akcja czy żart?
To jednak poważna akcja. Grupa naukowców, niezależnych ekspertów, ponownie zbiera informacje o stanowiskach, w których można spotkać te niebezpieczne rośliny.
Substancje wydzielane przez barszcz Sosnowskiego i pokrewny mu barszcz kaukaski unoszą się w powietrzu, a gdy osiądą na skórze, mogą powodować silne oparzenia, trudno gojące się rany, a nawet oparzenia górnych dróg oddechowych. Takie ryzyko występuje zwłaszcza podczas upałów. Na dodatek rośliny te są inwazyjne i zagrażają rodzimym gatunkom. Dlatego pozbycie się barszczu jest sprawą ważną.
- Zbieramy dane na dwa sposoby. Każdy na naszej stronie barszcz.edu.pl znajdzie informacje jak wysłać nam zdjęcie i współrzędne określające, gdzie jest barszcz. Takich zgłoszeń najwięcej mamy między majem a sierpniem, bo wówczas ludziom łatwiej go zauważyć np. spacerując czy w czasie wycieczek. Po weryfikacji czy faktycznie sfotografowana roślina jest barszczem Sosnowskiego lub barszczem olbrzymim lokalizacja trafia na naszą mapę. W ramach spisu oczekujemy jednak informacji od gmin, wojewodów, starostów, zarządców rzek, lasów. Wszelkich możliwych instytucji, na których terenie działania są ogniska barszczu. Zwykły Kowalski nie może udzielić tak szczegółowych odpowiedzi jak choćby jaki był koszt usuwania inwazyjnych roślin – wyjaśnia Izabela Sachajdakiewicz z zespołu ekspertów prowadzących akcję.
Zwłaszcza, że tym razem naukowcy, którzy zajmują się tymi niebezpiecznymi roślinami od kilkudziesięciu lat, chcą weryfikować dane spisowe, które uzyskali w latach 2012-2013.
- Wówczas w akcji wzięło udział kilkaset podmiotów przekazując nam ponad 1700 unikatowych informacji o lokalizacji stanowisk, dzięki czemu mogliśmy omówić skalę inwazji barszczy w wytycznych dotyczących zwalczania tych gatunków, opracowanych na zlecenie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – tłumaczy ekspert.
Trwający spis ma również dać odpowiedź czy sprawdziły się prognozy naukowców i będzie łatwiej przewidywać, jak inwazja będzie się rozwijała. Wiedza naukowa jest niezbędna przy opracowaniu zaleceń jak zwalczać groźne barszcze. Zwłaszcza, że pojawiają się nowe metody i osoby odpowiedzialne za walkę z roślinami powinny mieć większą świadomość problemu. Bo, jak zauważają specjaliści, zwykle wybierane są metody najtańsze a one owszem, są zabójcze dla barszczu ale i dla innych organizmów też.