Pojawiły się już pierwsze w tym roku sygnały o obecności w Lublinie niebezpiecznego barszczu Sosnowskiego. To roślina mogąca wywołać poważne poparzenia u osób, które nawet jej nie dotknęły, a jedynie znalazły się zbyt blisko. Straż Miejska apeluje do mieszkańców o zgłaszanie każdego zauważonego barszczu.
W tym roku zostało zlokalizowanych kilkadziesiąt ognisk barszczu, najwięcej w okolicach ul. Willowej, Krężnickiej i Pliszczyńskiej – wylicza Monika Głazik z Urzędu Miasta Lublin. – Ostatnio zlokalizowano duże zgromadzenie barszczu w okolicach ul. Poligonowej.
Substancje wydzielane przez barszcz Sosnowskiego i pokrewny mu barszcz kaukaski unoszą się w powietrzu, a gdy osiądą na skórze mogą powodować silne oparzenia, trudno gojące się rany, a nawet oparzenia górnych dróg oddechowych. Takie ryzyko występuje zwłaszcza podczas upałów.
– Zbliżamy się już do okresu kwitnienia barszczu, kiedy będzie jeszcze bardziej niebezpieczny i może grozić poparzeniami drugiego lub trzeciego stopnia – ostrzega Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej, która przyjmuje zgłoszenia o dostrzeżonych roślinach. Czasami na miejscu okazuje się, że roślina, która wzbudzała strach, niekoniecznie jest groźna i okazuje się być np. dzikim koprem.
– W jednym przypadku okazało się, że na miejscu rośnie niegroźny barszcz zwyczajny, w drugim przypadku stwierdziliśmy szczaw. Jednak przy Willowej, Ducha i Północnej rzeczywiście rósł barszcz sosnowskiego – mówi rzecznik. Miejsca występowania rośliny są wygradzane przez strażników taśmą i oznaczane kartką z ostrzeżeniem, by nie zbliżać się do barszczu. – Za każdym razem informujemy też o zagrożeniu zarządcę danego terenu.
Na terenach miejskich barszcz jest tępiony na koszt Urzędu Miasta. – Zlokalizowane rośliny są niszczone w trybie pilnym – zapewnia Głazik. – Samo skoszenie jest niewystarczające, gdyż roślina odrasta poprzez system korzeniowy, stąd konieczne jest zakraplanie do ściętych łodyg silnego herbicydu. Nie wolno dopuścić do przekwitnięcia i rozsiania się nasion, których jedna roślina, jak to bywa u baldaszkowatych, jest w stanie wyprodukować kilka tysięcy. Barszcz Sosnowskiego jest najbardziej niebezpieczną z roślin inwazyjnych, jakie możemy spotkać na terenach zielonych Lublina.
– Apelujemy, aby w każdej sytuacji, gdy tylko istnieje cień podejrzenia, że jest to barszcz Sosnowskiego lub barszcz kaukaski, dzwonić do Straży Miejskiej pod bezpłatny numer 986 – mówi Gogola. – Nasi funkcjonariusze przyjadą na miejsce, ocenią sytuację i w razie zagrożenia zabezpieczą teren.
Na niszczenie barszczu zarezerwowano w tegorocznym budżecie Lublina kwotę 3 tys. zł.