Naukowcy z Poznania alarmują - szczepienie kasztanowców, zamiast chronić je przed szrotówkiem, niszczy drzewa.
Szrotówek kasztanowcowiaczek to szkodnik, który przywędrował do Polski kilka lat temu z Półwyspu Bałkańskiego. To żarłoczny, kilkumilimetrowy motylek, który szczególnie upodobał sobie kasztanowce. W ciągu roku mogą się pojawić nawet cztery pokolenia tego owada. Szkodnik pozbawia kasztanowce liści, a przez to osłabione drzewa mogą być łatwym łupem dla innych szkodników.
Od kilku lat w polskich miastach trwa walka ze szkodnikiem. Sęk w tym, że jednej, sprawdzonej i stuprocentowo skutecznej metody zwalczania szrotówka nie ma. Jednym ze sposobów jest jesienne grabienie i niszczenie opadłych liści. Innym - lepowe opaski na drzewach. Najwięcej kontrowersji naukowców budzi kolejna metoda, czyli szczepienie kasztanowców - w pniu drzewa wierci się kilka dziur i wstrzykuje do środka specjalny żel, który, wędrując z sokami drzewa w górę, zmienia smak liści tak, że szrotówek nie chce ich jeść. Dendrolodzy od dawna alarmują, że ta metoda bardziej szkodzi drzewom, niż im pomaga.
- Od paru lat twierdzę, że to najgorszy z możliwych sposobów walki ze szrotówkiem, a wyniki naszych badań mówią same za siebie - mówi prof. Tadeusz Baranowski z Katedry Metod Ochrony Roślin poznańskiej Akademii Rolniczej.
Naukowcy z Poznania dokładnie przebadali 200 z zaszczepionych w mieście kasztanowców. Wszystkie są w kiepskiej kondycji, otwory po wierceniu osłabiły drzewa, a wiele z nich po prostu uschło.
- Kasztanowiec nie znosi tego typu interwencji - podkreśla prof. Baranowski.
W Puławach dwa lata temu zaszczepiono około 200 z 430 kasztanowców, jakie rosną w mieście. Jak zapewnia Izabela Giedrojć, pełniąca obowiązki kierownik Biura Zieleni Miejskiej, wszystkie są w dobrej kondycji.
- Ja też nie jestem zwolenniczką szczepień, ale są takie sytuacje, że innej metody zastosować po prostu nie można, np. kiedy drzewo rośnie w pasie drogowym czy na skarpie. Dlatego staramy się stosować kilka metod równocześnie. Właśnie przygotowujemy kompleksowy program ochrony puławskich kasztanowców - mówi Izabela Giedrojć.
W tym roku miasto na pewno nie będzie stosowało już szczepień. Chce za to jednocześnie rozlepiać pułapki na pniach i jesienią grabić liście. Ze szrotówkiem będą walczyć ptaki. W mieście pojawią się budki lęgowe dla owadożernych wrogów szkodnika.
- Problem w tym, że jednej sprawdzonej metody nie ma, a wszystkie mają swoich zwolenników i przeciwników. Nawet opaski lepowe. Ekolodzy słusznie zauważają, że w te pułapki łapią się także pożyteczne owady - dodaje Giedrojć.
Puławski plan walki ze szrotówkiem powinien być gotowy do końca miesiąca, wtedy trafi do komisji ochrony środowiska Rady Miejskiej.