Od 50 do 100 złotych mogą zdrożeć ubezpieczenia komunikacyjne dla kierowców. Bo rząd chce, aby firmy ubezpieczeniowe płaciły za leczenie ofiar wypadków.
- Propozycję rządową rozpatrzy teraz parlament - powiedział nam Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. - Pierwotnie myśleliśmy o przekazywaniu na NFZ 20 proc. z polis, ale po negocjacjach z ubezpieczycielami obniżyliśmy pułap, w zamian za obietnicę, że składki dla kierowców nie wzrosną.
Jednak firmy zapowiadają podwyżki. - Według szacunkowych obliczeń, stawki OC komunikacyjnego mogą wzrosnąć od 16 do 20 proc. - mówi Aleksander Daszewski, radca prawny z Biura Rzecznika Ubezpieczonych w Warszawie. - Dziś średnia stawka wynosi 480 złotych. Po wprowadzeniu zmian, statystyczny kierowca zapłaci od 530 do 580 złotych w poszczególnych towarzystwach.
Ubezpieczyciele zwracają uwagę, że z nowymi przepisami może być problem. Twierdzą, że fundusz zdrowia nie wie, ile płaci szpitalom za leczenie ofiar wypadków drogowych. Po trosze mają rację.
Dr Krzysztof Michałowski, ordynator oddziału urazów wielonarządowych szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie, codziennie leczy ofiary wypadków komunikacyjnych. - Leczenie jest drogie. Około 10 tys. zł na jednego pacjenta to dolna granica - podlicza.
W ciągu 11 miesięcy br. na drogach województwa lubelskiego doszło do 1986 wypadków, w których 2491 osób odniosło obrażenia. Na ich leczenie trzeba było wydać około 24 mln zł.
Jeżeli nowelę, rządową przegłosuje Sejm, nowe przepisy zaczną obowiązywać w pierwszym półroczu przyszłego roku.