To co zobaczyliśmy, przerosło nasze wyobrażenia – twierdzą radni powiatu janowskiego po kontroli internatu przy Zespole Szkół Zawodowych. – Brud, chaos i łamanie zasad wychowawczych – mówią
Jak mówili, opiekun wchodził do pokoju bez pukania i ściągał kołdry ze śpiących dziewczyn. Wychowawca stanowczo zaprzeczał oskarżeniom. Zarówno on, jak i pracujący tam pedagodzy, twierdzili, że to zmowa uczennic, którym nie odpowiada dyscyplina panująca w internacie.
Po naszej publikacji szkołą zainteresowało się Starostwo Powiatowe w Janowie. Do internatu wybrali się radni z Komisji Zdrowia, Oświaty, Kultury i Sportu. Dotarliśmy do wyników kontroli. – Mieliśmy zbyt wiele sygnałów, że w internacie źle się dzieje – mówi Krzysztof Kamiński, przewodniczący komisji. – Dlatego musieliśmy sprawdzić, jak mieszkają uczniowie.
Po wejściu do internatu radni natknęli się na dzień dobry na ogłoszenie na drzwiach jednego z pokoi. Dotyczyło... pisania prac za pieniądze. W pokojach zastali połączone łóżka i plakaty reklamujące alkohol. W łazienkach brakowało podstawowych środków czystości.
Jednak najbardziej zbulwersowało ich to, że pokoje dziewcząt i chłopców są obok siebie i że korzystają z tych samych łazienek i toalet. – Wysłuchaliśmy skarg uczennic, które mówiły nam, że krępują się kąpać w tej samej łazience co chłopcy – mówi Kamiński.
Komisja powiadomi teraz oficjalnie starostę. Chce, żeby przyjrzał się bliżej internatowi. Radni rozważają też zaalarmowanie kuratora i rzecznika praw ucznia.
Jak twierdzą radni, dyrektor szkoły nie widzi problemu. Miał tylko zapewnić, że przeprowadził rozmowy z wychowawcami na temat niekonwencjonalnego sposobu budzenia uczennic. Dyrektor nie chciał komentować wyników kontroli.