Oddala się widmo strajku w PKS "Wschód". Choć załoga opowiedziała się za protestem, związkowcy i dyrekcja wrócili do negocjacji.
- Nie było o tym mowy. To żądanie jest w dalszym ciągu nierealne - mówi Teresa Królikowska, prezes PKS "Wschód". - Pracujemy nad kompromisowym rozwiązaniem. Zapewniam, że na naszych propozycjach nikt nie straci.
Chodzi o nowy regulamin wynagradzania. Początkowo związkowcy wynegocjowali od 70 do 80 zł podwyżki dla pracownika. W drugiej połowie stycznia zażądali 300 zł. Dyrekcja odmówiła, a związkowcy weszli z firmą w spór zbiorowy i rozpisali referendum strajkowe.
Wzięło w nim udział prawie 80 procent załogi. Ponad 90 procent opowiedziało się za protestem.
W następną środę obie strony raz jeszcze zasiądą do rozmów. Wtedy PKS ma przedstawić szczegóły nowego regulaminu wynagrodzeń.