Po wielu chudych latach lubelscy chmielarze powoli zaczynają stawać na nogi. Powoli rośnie areał plantacji, a szansą na przyszłość są nie tylko nowe, ale także stare historyczne odmiany chmielu
Po latach posuchy idą lepsze dni dla lubelskiego chmielarstwa. Powoli rośnie areał upraw, a piwni potentaci chętnie kupują lubelski chmiel. Według danych Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) w 2014 roku, chmiel w Polsce uprawiano na powierzchni 1410,3 hektarów.
Wciąż nam jednak daleko do minionych czasów. – Kiedyś chmiel był uprawiany na areale ponad 2,5 tys. ha, w większości w naszym regionie. W ciągu kilku ostatnich lat, ze względu na niskie ceny skupu, zmniejszył się prawie dwukrotnie – mówi Józef Piłat, plantator chmielu z Karczmisk.
Duże firmy browarnicze chętnie kupują chmiel uprawiany przez lubelskich plantatorów. – Polski chmiel stanowi zdecydowaną większość naszego zapotrzebowania na ten składnik - ponad 90 proc. My korzystamy głównie z odmian lubelskich chmieli: Lubelskiego, Marynki i Magnum – mówi Joanna Kwiatkowska, kierownik ds. komunikacji w Kompanii Piwowarskiej.
Józef Piłat, chmielarz z dziada pradziada, przyszłość widzi w nowych odmianach. – Mam tu na myśli chmiel Puławski i Magnat, nowe odmiany wyhodowane w Instytucie Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach – mówi Piłat.
– Dużą szansę na sukces ma odmiana Magnat, którą wyhodowaliśmy w 2012 roku – potwierdza dr Urszula Skomra z puławskiego IUNG. – Jest to odmiana goryczkowa, która moim zdaniem może zastąpić Magnum. W tym roku już do plantatorów trafiło 40 tys. sadzonek, co przekłada się na 20 hektarów plantacji. Być może dobijemy do 30 hektarów.
Chmielarze z Karczmisk eksperymentują też z historycznymi odmianami chmielu. – Są to odmiany Tomyski, Oktawia i Izabella. Syn zebrał już pierwsze szyszki z tych „starych-nowych” odmian. Piwo warzone z ich dodatkiem jest naprawdę smaczne, aromatyczne, zupełnie inne – dodaje Józef Piłat.
Zdaniem piwowarów mogą być one atrakcyjne dla małych, rzemieślniczych browarów. – Warzyłem piwa chmielone Izabellą i Oktawią. Są bardzo ciekawe, bo nadają piwu smak i aromat delikatnych cytrusów, gruszki, białych owoców jak agrest, winogrona, liczi – mówi Michał Pater, członek Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. – Kilka browarów rzemieślniczych uwarzyło już na nich piwa. Dają lepsze efekty niż te szeroko stosowane jak Lubelski czy Marynka, dlatego uważam, że jest duża szansa żeby w pełni wróciły na rynek.
Wciąż największym konkurentem polskich chmielarzy jest olbrzymi import granulatu chmielowego głównie z Niemiec. W 2013 import granulatu zamknął się w 253 tonach, w 2014 urósł do 1114 ton.