Mieszkańcy Opola Lubelskiego są rozczarowani. Cukierki miały być produkowane już od grudnia,
- Specjaliści, którzy mieli nadzorować nową linię strajkują - rozkłada ręce rzecznik Krajowej Spółki Cukrowej.
Krajowa Spółka Cukrowa obiecała, że w ciągu roku uruchomi w Opolu Lubelskim oddział fabryki cukierków "Pszczółka”. Miała to być rekompensata dla miasta za utracone miejsca pracy w cukrowni. W nową linię do produkcji karmelków KSC zainwestowała 9,5 mln zł. W listopadzie 2007 r. przeprowadzono próbne testy produkcyjne - wypadły dobrze.
W grudniu miała ruszyć produkcja słodyczy. Ale dotąd nie ruszyła. Otwarcie fabryki zaplanowano na 19 grudnia. - Uniemożliwia to akcja protestacyjna w Cukrowni "Lublin” - tłumaczy rzecznik KSC Łukasz Wróblewski. - Uruchomienie nowej linii w Opolu mieli bowiem nadzorować specjaliści z lubelskiej "Pszczółki”, którzy z racji strajku pozostają na terenie swojego zakładu.
W Opolu załamują ręce. - Fatalnie! Z jednej strony rozbudzono nadzieje wielu ludzi, którzy liczyli na pracę i teraz są bardzo rozżaleni - ubolewa Dariusz Wróbel, burmistrz Opola Lubelskiego.
- To jest niepokojąca wiadomość dla całego powiatu. Ludzie liczyli na pracę, szczególnie ci, którzy pracowali w naszej cukrowni przed wygaszeniem produkcji. Poza tym działalność fabryki wpłynęłaby na rozwój naszego powiatu. A prawda, jest taka, że oprócz budowy więzienia, jest to tutaj jedyna realizowana duża inwestycja - mówi Janusz Gąsior, wicestarosta opolski.
A ci, którzy mają tu pracować, machają ręką z rezygnacją. - Żebym był młodszy, to nie siedziałbym tu 5 minut- mówi pan Andrzej. - Już dawno siedziałbym gdzieś w Anglii.
A to, czy "Pszczółka” ruszy, zależy już od tego, kiedy się skończy strajk w lubelskiej cukrowni. A na to na razie się nie zanosi...