Tragicznie zakończyła się dla 50-letniego lublinianina wyprawa na ryby. Mężczyzna wypadł z łódki i utonął. Policja wyjaśnia, jak doszło do wypadku.
Tą samą łódź znaleźli także wezwani strażacy. W łodzi była wędka, podbierak i jedno wiosło. Rozpoczęto poszukiwania zaginionego wędkarza. Niestety nie miały one szczęśliwego finału. Gdy strażacy przeczesując jezioro znaleźli mężczyznę, ten już nie żył.
Fakt, że to 50-letni mieszkaniec Lublina potwierdzili jego znajomi, którzy przyjechali nad jezioro zaniepokojeni przedłużająca się nieobecnością kolegi. – Na razie nie znamy przyczyny wypadku – mówi Bożena Chomiczewska z włodawskiej policji. – Prokurator zarządził sekcję zwłok.