Już ponad 600 razy wyjeżdżali tej wiosny strażacy z naszego regionu do pożarów traw i nieużytków. Każda taka akcja kosztuje nawet kilkaset zł. Kto pokrywa koszty? My, płacąc podatki.
Dlatego strażacy jadą do każdego zgłoszenia o podpalonych nieużytkach. – Czasem pali się ar czy dwa, czasem nawet wiele hektarów – podkreśla Badach. Wtedy akcja wymaga kilku godzin i udziału kilku zastępów. Jeden taki wyjazd kosztuje kilkaset zł. Trzeba zapłacić za paliwo, sprzęt, ubrania. – Wystarczy to pomnożyć przez liczbę naszych interwencji – dodaje Miciuła. – Pieniądze podatników idą z dymem.
A wszystko przez nieostrożne posługiwanie się ogniem i… głupotę. Najczęstszą przyczyną wiosennych pożarów traw i nieużytków są podpalenia. – Zwykle to głupie żarty albo naiwność, że wypalanie łąk je oczyści – mówi jeden ze strażaków. – To mit. Bo zamiast pomóc, ogień wszystko niszczy.