Łęczna. Prokuratura oskarża byłe kierownictwo oddziału BPH
Kredyt dostawał tylko ten, kto miał przychylność dyrektora. Pozostali pracownicy banku bez zmrużenia oka przytakiwali niekorzystnym transakcjom. W efekcie oddział BPH w Łęcznej stracił 12 mln zł.
Do wykrycia nieprawidłowości przyczyniła się wewnątrzbankowa kontrola. Z jej protokołu wynikało, że w łęczyńskim banku rozdawano kredyty nie oglądając się na bankowe procedury. Nikt nie wymagał dokumentów, które pozwoliłyby rzetelnie ocenić wypłacalność ubiegających się o kredyt. Bank nie interesował się jak wykorzystywane są pożyczone pieniądze. Niektórzy kredytobiorcy kilkakrotnie oddawali pod zastaw ten sam majątek.
Prokuratura doszła do wniosku, że przyczyną takich nieprawidłowości była polityka informacyjna kierownictwa oddziału. Szefowie nie mówili swoim podwładnym jak należy prawidłowo udzielać kredytów.
– Posiedzenia komisji kredytowej były fikcją – mówi Jeżyński. – Odbywało się nieformalne zebranie, na którym dyrektor oddziału decydował, komu, ile i na jakich warunkach zostaną pożyczone pieniądze. Nikt tych decyzji nie kwestionował.
Śledczy doszukali się nieprawidłowości przy udzieleniu 22 kredytów w latach 2000–2002. Pożyczki nie zostały spłacone.
Bankowcy będą odpowiadać z wolnej stopy. Prokuratura kazała im wpłacić poręczenie majątkowe od 8 do 30 tys. zł. Przyznał się tylko Wiesław S. (er)