Marszałek Henryk Makarewicz (PSL), wicemarszałkowie Mirosław Złomaniec i Piotr Włoch (obaj SLD) oraz Teresa Królikowska (PSL) już niedługo przesiądą się do luksusowych aut. Każdy ma kosztować 80 tys. zł. A województwo lubelskie ma już 102 mln zł długów.
Zdumienie dealerów budzą niektóre wymagania urzędników. Samochody muszą być wyposażone w klimatyzację. Ale nie taką zwykłą, tylko sterowaną elektronicznie dwustrefową (oddzielny nawiew na kierowcę, oddzielny na pasażerów). W specyfikacji przetargu określono też wymiary aut: 4,57 m długości, 1,76 m szerokości, 1,46 m wysokości. Do tego co najmniej 500-litrowy bagażnik.
- Podanie w specyfikacji przetargu publicznego dokładnych wymiarów aut od razu eliminuje konkurencję - ocenia Bogdan Hornowski z lubelskiego salonu Suzuki. - Brałem udział w wielu przetargach i nigdy z czymś takim się nie spotkałem.
Marcin Futyma tłumaczy: Podaliśmy wartości graniczne, oczywiście wymiary auta mogą być większe, ale nie mniejsze.
Wymagania urzędników są tak specyficzne, że z przetargu będą musieli zrezygnować dealerzy tak znanych marek, jak Ford czy Nissan. Bo ich modele średniej klasy - mondeo i primera - nie mają sterowanej elektronicznie dwustrefowej klimatyzacji. Z kolei peugeot 407 ma zbyt mały bagażnik (o prawie sto litrów). - Pewnie wygra ten, kto ma odpowiednie wymiary - komentuje anonimowo jeden z dealerów.
Najbliżej idealnych wymiarów jest Skoda z modelem octavia II i Opel z vectrą. Obaj dealerzy potwierdzili nam wczoraj udział w przetargu. Walkę o kontrakt zapowiedział też Renault (model laguna) i Citroën (model C5). Być może do stawki dołączy Volkswagen, który zaproponuje marszałkowi passata, a także Toyota z modelem avensis.
Na oferty urząd czeka do 22 lutego.
Urzędnicy globtroterzy
Przy tak dużych przebiegach miesięcznych, nie dziwią przebiegi "starych” samochodów zarządu. Mercedes przejechał już 372 tysięcy kilometrów, passat 160 tysięcy, dwa deawoo leganza odpowiednio 323 i 405 tysięcy, vectry po 260 tysięcy, peugeot - 337 tysięcy. Według rzecznika, tylko na ich naprawy urząd wydał w minionym roku ponad 122 tys. zł.
Marszałek w pociągu
x Urzędnicy rangi marszałka powinni traktować samochody jako swoje narządzie pracy. Nie potrzebują więc tak komfortowych limuzyn. Na dalekie podróże są koleje i samoloty. A na jazdę po Polsce nie trzeba luksusów. Poza tym ludzie korzystający z naszych kolei na pewno by się ucieszyli, widząc jak marszałek wysiada z pociągu. Albo jedzie pekaesem. • (not. kap)