Kawiarnie, sklepy, biblioteki - zaniedbane budynki dworców kolejowych w rękach samorządów dostają szansę na drugie życie.
- Kiedy ją otrzymamy, będziemy mogli podpisać akt notarialny. Myślę, że uda się to jeszcze w tym roku - tłumaczy Paweł Czechalski z Urzędu Miasta w Zamościu.
Poczekalnia dla pasażerów zachowa swoją funkcję, ale do pozostałych pomieszczeń wprowadzą się organizacje pozarządowe. Natomiast parking przy budynku ma służyć odwiedzającym pobliskie zoo.
Na przejęcie dworca liczy także Krasnystaw. - Budynek ma 25 lat, ale jest w złym stanie i nie przynosi chluby miastu - tłumaczy Dariusz Turzyniecki, zastępca burmistrza Krasnegostawu.
Prawdopodobnie uda się to jeszcze w tym roku. Miasto będzie to kosztowało ok. 270 tys. zł. Są już wstępne plany na zagospodarowanie obiektu. Obok miałby powstać przystanek busów i stacja rowerowa na wzór tych, które od niedawna są w Lublinie. - Budynek chcielibyśmy wykorzystać także komercyjnie - dodaje Turzyniecki.
Plany na zagospodarowanie dworca miał także Lublin. W budynku PKP na Tatarach miała powstać Poznawalnia wzorowana na warszawskim Centrum Nauki Kopernik. Były już projekty i pomysły, ale ostatecznie miastu nie udało się dogadać z PKP. Chociaż sam pomysł nie upadł i jest szansa, że Poznawalnia ulokuje się w dawnej słodowni przy ul. Misjonarskiej.
Jak mogą się zmienić przejęte przez samorządy dworce? Świetnym przykładem jest obiekt w podgdyńskiej Rumi. Część komunikacyjna zajmuje tylko 20 proc. budynku. Reszta powierzchni to nowoczesna biblioteka, czyli tzw. "Stacja Kultura”. - Wiele nieruchomości została zagospodarowana na potrzeby małego biznesu, np. na winiarnię, kawiarnię czy sklep - informuje PKP S.A.
W planach na ten rok w naszym regionie kolej miała do sprzedania lub przekazania samorządom osiem dworców. W całym kraju PKP zarządza 2,5 tys. dworców. Czynnych jest jedynie 500.