Dziś najgoręcej jest w Rio. Dosłownie, bo temperatura sięga tam 40 stopni Celsjusza, i w przenośni, bo na sambodromie, od ostatniej soboty, trwa popis najlepszych w Brazylii szkół samby. Tancerzom krew wrze w żyłach. Także i publiczności.
Pierwszy karnawał w Rio odbył się w 1928 roku. I stał się bardziej znany od wszelkich karnawałów śródziemnomorskich (np. organizowanego w Wenecji), skąd wzięła się jego tradycja. Nad Atlantykiem karnawałowe preludium rozpoczyna się około Bożego Narodzenia. Wtedy spośród kilkudziesięciu istniejących w Rio de Janeiro szkół samby dokonuje się wyboru dwunastu, które będą miały prawo udziału w paradzie. Sprawą honoru jest znaleźć się w korowodzie. Toteż nocne treningi (w dzień temperatury są nie do wytrzymania) na placach i tarasach zaczynają się już pod koniec poprzedniego karnawału.
Wyjaśnijmy, że szkoła samby liczy przeciętnie od dwóch do trzech tysięcy tancerzy. Tworzą ją z reguły najbiedniejsi mieszkańcy Rio. Przez cały rok gromadzą środki, by wystąpić w najpiękniejszym stroju i zwrócić na siebie uwagę kamer, fotoreporterów i widzów. A choć stroje skąpo przystrajają ich ciała, są niezwykle kosztowne. Ale też, będąc nawet biedakiem, można zamienić się w księżniczkę, czy księcia z bajki.
I wreszcie - zazwyczaj cztery dni przed środą popielcową - przychodzi pora, że wszystko co nie jest sambą i karnawałowym korowodem, traci sens. Zamykane są fabryki i urzędy, większość sklepów. Ogłaszane jest ogólnonarodowe święto. Klucze od Rio de Janeiro otrzymuje król Momo, którym zostaje najgrubszy uczestnik karnawału. I rusza nie mający sobie równego gigantyczny, roztańczony wąż o długości czterech dni i czterech nocy. W rytm samby leniwie posuwają się do przodu rajskie ptaki, maszkarony, tarzany, książęta i królewny oraz całe legiony girlasek wiezionych na pełnych fantazji rydwanach.
Korowód ten dociera wreszcie do sambodromu, gdzie na specjalnie na tę okazję wzniesionych trybunach stoi (za mniejsze pieniądze) i zasiada (za większe) 100 tysięcy publiczności, która specjalnie na tę okazję zjechała z całego świata. Tutaj znajduje się także specjalna komisja, której nagrody za taniec, za kostium ale przede wszystkim laur dla najpiękniejszej radować będą aż do przyszłorocznego karnawału, kiedy znów rozpocznie się rywalizacja szkół samby.
Podziwiać trzeba kondycję tancerzy. Ale też co chwila z rąk do rąk wędruje papieros z marihuaną albo eter w aerozolu, rzadziej butelka z alkoholem. Odurzenie to najskuteczniejszy sposób na przetrwanie wielu godzin w karnawałowym korowodzie. A jeśli ktoś przedobrzy, zostaje potem bohaterem prasowych doniesień: "...podczas karnawału w Rio zmarło tyle to a tyle osób”.