Jadwiga Grabowska z Lubartowa walczy w sądach o to, by sąsiadka rozebrała graniczący z jej działką garaż. Nie zgadza się z kolejnymi wyrokami.
- Już 14 lat walczę o ten garaż z moją siostrą. Aż mi wstyd, że łączy nas tak bliskie pokrewieństwo i takie rzeczy się dzieją - płacze Jadwiga Grabowska z Lubartowa. Dawniej siostry żyły w zgodzie. Aż do 1993 roku. Wtedy pani K. postanowiła wybudować na swojej działce budynek garażowo-gospodarczy.
- Musiałam się temu sprzeciwić, bo planowałam rozbudowę domu, a garaż zasłaniałby mi widok z okien. Poza tym nie wolno nic budować na samej granicy działki - mówi Grabowska. Jednak jej siostra odwołała się wtedy do wojewody lubelskiego i w 1994 r. dostała pozwolenie na budowę. W tym czasie pani Jadwiga nadal oprotestowywała tę decyzję, ale jej siostra rozpoczęła już stawianie garażu.
Wojewoda nie miał jednak wątpliwości - budynek nie utrudni życia rodzinie obok.
- Pani Grabowska nie ma racji. Można budować domy na granicy działki, jeśli plan zagospodarowania miejskiego dopuszcza takie rozwiązanie. Poza tym budynek jest legalny, dlatego nie ma żadnego powodu, aby go rozbierać - podkreśla Alina Sawicka, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lubartowie.
Pani K. załamuje ręce. - Sprawa została zakończona. Wyrok zapadł na naszą korzyść. Po co ona do tego wraca? - zastanawia się pani K. Twierdzi, że prawo jest po jej stronie. - Mam wszystkie papiery w porządku. Tyle sądów nie może się przecież mylić. Jest mi przykro, że siostra tak mnie traktuje, ale nie mam na to wpływu - nie kryje smutku.