Trzeba było artykułu w prasie, żeby Janusz Palikot zapłacił zaległe składki ZUS. Jak sprawdziliśmy, z opłatami za czynsz też zalegał.
Ale wczoraj, po artykule w gazecie, Palikot spłacił dług. - Poseł nie ma zaległości - potwierdził nam Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału ZUS.
- Nic nie wiedziałem o nieregularnym odprowadzaniu składek ubezpieczeniowych. Byłem przekonany, że są płacone na bieżąco. Za zaległości odpowiada dyrektor mojego biura - stwierdza Janusz Palikot.
- Tak to moja wina, przeoczyłam sprawę składek - przyznaje Małgorzata Widomska, była dyrektor biura posła.
Ale zaległości wobec ZUS to nie wszystko. Palikot nieterminowo płacił też za wynajem lokalu na filię swojego biura przy ul. Górniczej w Łęcznej. Prowadził ją do końca stycznia.
- Mieli kilka miesięcy opóźnienia - przyznaje Grażyna Wziątek, główna księgowa Spółdzielni Mieszkaniowej "Skarbek” w Łęcznej. - Ale w ostatni poniedziałek pracownik Palikota uregulował należność.
- Chodziło o ok. 800 zł - tłumaczy Piotr Sawicki, obecny dyrektor biura posła. - Trudno jednak mówić o długu, bo spółdzielnia miała naszą kaucję. Spłata należności poszła właśnie z tej puli.
Każdy poseł ma miesięcznie 10 150 zł na prowadzenie biura poselskiego. Dlaczego zatem Palikot nie płacił? - Jeśli poseł poważnie traktuje swoje obowiązki, a tak robi poseł Palikot, to tych pieniędzy nie wystarcza. Często poseł musiał płacić z własnej kieszeni - dodaje Sawicki.
Palikot miał też i inne spięcia z prawem. Dziennik Wschodni opisał we wrześniu ubiegłego roku, jak mieszkaniec Kazimierza Dolnego poskarżył się na posła, że ten postawił nielegalnie mur sąsiadujący z jego działką. Do akcji wkroczył nadzór budowlany i nałożył na Palikota grzywnę. Jednak karę umorzył, bo polityk rozebrał mur.
Od niedawna Palikot szefuje Komisji Przyjazne Państwo, która ma likwidować nieżyciowe przepisy. Poseł głośno mówi, że w pierwszej kolejności należy znieść pozwolenia na budowę.