Za refundowaniem z miejskiej kasy zabiegów sztucznego zapłodnienia opowiedziała się większość radnych z komisji, która rozpatrywała petycję ruchu społecznego kobiet. 17 października ma nad tym głosować cała Rada Miasta. Nie oznacza to jeszcze uruchomienia dopłat do in vitro, ale zwiększa szanse na taki program.
Zapłodnienie in vitro (po łacinie oznacza to „w szkle”) odbywa się w laboratorium, gdzie do komórki jajowej matki wprowadzany jest plemnik ojca i tak uzyskany zarodek umieszcza się w macicy. Zabieg jest tak drogi, że dla wielu par wręcz nieosiągalny.
– Koszt całej procedury, łącznie z wizytami i badaniami, sięga 10 tys. zł – mówi prof. Grzegorz Polak z kliniki Ovum. Do tego trzeba doliczyć koszty leków, które są bezpłatne wyłącznie dla kobiet do 40 roku życia i to pod warunkiem odpowiednich wyników badań hormonalnych. Jak wiele jest par, dla których szansą na potomstwo jest właśnie metoda in vitro? – Szacuje się, że co piąta para w Polsce ma problemy z zajściem w ciążę. Nawet do 10 proc. tych par może wymagać zapłodnienia pozaustrojowego – dodaje prof. Polak.
Koszty zabiegów były refundowane przez państwo do lata 2016 r., gdy zlikwidowany został Narodowy Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego. W kilku miastach ciężar pomocy wzięły na siebie samorządy, które postanowiły na własną rękę dopłacać do zabiegów mieszkańcom starającym się o dziecko.
– Z większych miast jest tak w Warszawie, Gdańsku, Szczecinie, Łodzi, Wrocławiu i Poznaniu, a z mniejszych w Słupsku, Chojnicach oraz Ostrowie Wielkopolskim – wylicza Magdalena Bielska z Inicjatywy 100-lecia Głosu Polek Lubelszczyzna 2018, która ma nadzieję, że taki program wprowadzi też Lublin.
Pod petycją w tej sprawie, adresowaną do Rady Miasta, podpisało się prawie 500 osób. – Niepłodność jest poważną chorobą, której skutkiem jest nie tylko bezdzietność, ale też doświadczanie poczucia straty, wykluczenia, trudności w życiu prywatnym i w relacjach społecznych – czytamy w piśmie, którym w środę zajęli się radni z Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. – Prośba została uznana za zasadną – mówi Marcin Bubicz, przewodniczący komisji.
Zdania wśród członków komisji były podzielone niemal po połowie. Za petycją głosowało czterech radnych z klubu prezydenta Krzysztofa Żuka, przeciw było trzech radnych z klubu Prawa i Sprawiedliwości. – Głosowałem przeciw dofinansowaniu tej metody, bo jest sprzeczna z moimi poglądami. Być może jest skuteczna, ale jest ustawianiem się człowieka w pozycji Boga, który jest stwórcą – wyjaśnia Piotr Gawryszczak, szef klubu radnych PiS. – Poza tym nie jest to metoda leczenia bezpłodności, tylko zapłodnienia komórki.
Czym skutkuje środowa decyzja komisji? – Projekt uchwały uznającej petycję za zasadną będzie skierowany na najbliższe posiedzenie Rady Miasta, które odbędzie się 17 października – odpowiada przewodniczący Bubicz.
– Jesteśmy dobrej myśli – podkreśla Bielska. Ale jeśli nawet radni poprą prośbę o dopłaty do in vitro, nie będzie to równoznaczne z uruchomieniem takiego programu. Do tego konieczna byłaby osobna uchwała Rady Miasta, a przede wszystkim zabezpieczenie pieniędzy w budżecie Lublina. Nad projektem budżetu pracuje już prezydent, na co ma czas do 15 listopada. Czy uwzględni w wydatkach zabiegi zapłodnienia pozaustrojowego?
– Kwestia opracowania i możliwości wdrożenia programu będzie poddana gruntownej analizie przed przedstawieniem projektu budżetu na rok 2020 – zapewnia Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. Dodaje, że konieczne byłoby nie tylko oszacowanie kosztów i określenie możliwej liczby uczestników programu refundacji in vitro oraz określenie zasad kwalifikacji zainteresowanych par. Wyniki tych analiz mają być znane do połowy listopada. Program musi być również pozytywnie zaopiniowany przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji – zastrzega Duma.
Kilka dni temu duży program dopłat do in vitro uruchomił samorząd woj. mazowieckiego. – Pary z Mazowsza mogą liczyć nawet na 80 proc. dofinansowania – informuje tamtejszy Urząd Marszałkowski, który podpisał już umowy z klinikami i zakłada, że będzie w stanie pomóc około 440 parom.