50-metrową lukę będzie mieć chodnik z drogą rowerową budowany za pieniądze z budżetu obywatelskiego. Miał on połączyć okolice stadionu Arena Lublin z nadbystrzyckim bulwarem. Dlaczego nie połączy? Urząd tłumaczy to linią energetyczną
Był listopad 2020 roku, gdy Urząd Miasta ogłosił listę pomysłów, które wygrały w głosowaniu nad podziałem budżetu obywatelskiego na rok 2021. Wśród nich znalazł się projekt „Rowerem na Polibudę”, zgłoszony przez Krzysztofa Kowalika, jednego z lubelskich aktywistów rowerowych.
Projekt zakładał wybudowanie brakującego odcinka chodnika i poszerzenie istniejącego w pobliżu Areny Lublin od strony ul. Cukrowniczej. W ten sposób, kosztem 350 tys. zł, miało powstać wygodne dla pieszych i rowerzystów połączenie okolic stadionu z bulwarem nad Bystrzycą. Nowa trasa miała przebiegać przez wydeptaną przez pieszych, dość podmokłą ścieżkę oraz betonowy jaz na rzece.
W maju 2021 r. Urząd Miasta ogłosił przetarg na zaprojektowanie i budowę nowej trasy. – Zostanie poprowadzona od boisk treningowych przy Arenie Lublin do istniejącej ścieżki za mostem na Bystrzycy – zapowiadała wtedy Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – Docelowo powstanie łącznik o długości około 200 m i szerokości ponad 4 m. Chodnik z kostki będzie miał szerokość 2 m, a ścieżka z asfaltu 2,5 m. Od strony parkingu przewidziano wygodny wjazd dla rowerzystów na jezdnię.
Niewiele później miasto wybrało wykonawcę trasy. Kontrakt na 271 tys. zł trafił do Komunalnego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych. Choć Ratusz zapowiadał, że trasa będzie gotowa „w drugiej połowie roku”, jej budowa nadal się nie skończyła. Widać też, że droga w pewnym momencie będzie się urywać.
Przerwa znajduje się dokładnie w tym miejscu, nad którym przechodzi napowietrzna linia energetyczna. Ratusz wyjaśnia, że pod drutami z prądem nie można ot tak zbudować chodnika oraz drogi dla rowerów, mimo że piesi i rowerzyści poruszają się tędy od lat, tyle że po trawie i błocie.
– Zgodnie z warunkami narzuconymi przez operatora sieci konieczna byłaby przebudowa linii wysokiego napięcia, co łączyłoby się z poniesieniem dodatkowych kosztów. Oszacowano je na poziomie od 150 tys. do około 200 tys. zł – tłumaczy Góźdź. Ratusz wykluczał jednak większy wydatek, bo w budżecie obywatelskim zarezerwowano na tę inwestycję 350 tys. zł.
– W tej sytuacji miasto miało dwie możliwości: całkowicie zrezygnować z projektu lub zrealizować zadanie , w takim zakresie, jaki jest wykonywany obecnie, czyli z wyłączeniem fragmentu o długości około 50 m, przebiegającego pod linią wysokiego napięcia. Zdecydowano się na to drugie rozwiązanie, uznając je za optymalny kompromis – tłumaczy Góźdź. Trasa z przerwą powinna być gotowa wiosną. Czy przerwa kiedykolwiek zniknie? – Liczymy na to, że w przyszłości pojawią się możliwości, które pozwolą w pierwszej kolejności na przebudowę sieci, a w konsekwencji na uzupełnienie brakującego fragmentu ciągu pieszo-rowerowego.