Zaczęła się budowa ogrodzenia, które ma otoczyć zielony teren w środku os. Botanik. Chodzi o nieruchomość, którą wcześniej firma Interbud chciała oddać miastu w zamian za działkę budowlaną w ścisłym centrum Lublina.
Działki, które wkrótce mają zniknąć za ogrodzeniem, nie są przeznaczone pod budowę mieszkań, bo obowiązujący wciąż plan zagospodarowania terenu przewiduje tu zieleń. Mimo to Interbud chciał stawiać tu bloki i w tym celu poprosił Radę Miasta o zgodę na inwestycję w trybie ustawy „lex deweloper”. Okoliczni mieszkańcy wszczęli protest, bo nie chcieli tracić zieleni, a Rada Miasta nie zgodziła się na deweloperską inwestycję. Spółka zaskarżyła odmowną uchwałę do sądu, ale przegrała tam w dwóch instancjach, a niekorzystny dla niej wyrok jest już prawomocny.
W wakacje Ratusz postanowił, że przejmie te grunty od spółki w drodze zamiany, która wzbudziła niemałe kontrowersje, bo miasto oferowało firmie 0,11 ha pod budowę mieszkań i usług na rogu ul. Jasnej i Ewangelickiej oraz 0,39 ha pod bloki przy ul. Franczaka. W zamian Interbud miałby dać miastu 0,5 ha pod bloki przy ul. Franczaka i wspomniany już teren (0,8 ha) na os. Botanik, nieprzeznaczony pod zabudowę. Projekt uchwały w sprawie zamiany nieruchomości trafił już nawet do radnych. Opisaliśmy go jako pierwsi.
Po naszej publikacji proponowaną zamianę działki w centrum na osiedlową zieleń skrytykował senator Jacek Bury (Polska 2050), nazywając ją „skrajnie nieodpowiedzialnym i niepokojącym działaniem władz Lublina”. Podobnie komentował to poseł Jan Kanthak (PiS), którego zdaniem „to tak, jakby prezydent Żuk wziął malucha i oddał w zamian ferrari”.
Ratusz wycofał projekt uchwały o zamianie działek, chociaż wcześniej mocno bronił tego planu. Tłumaczył, że w taki sposób „stanął po stronie mieszkańców” przeciwnych zabudowie działek w os. Botanik. – Może się okazać, że spółka ogrodzi te tereny – mówił dziennikarzom Arkadiusz Nahuluk, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem w Urzędzie Miasta.
Grodzenie terenu rzeczywiście już się zaczęło. Na razie nieruchomości otoczono biało-czerwoną taśmą przymocowaną do palików. W ziemi są już nawet otwory pod słupy przyszłego ogrodzenia. Do jego budowy, jak przekonuje Ratusz, inwestor nie potrzebuje żadnego pozwolenia.
– Zgodnie z przepisami prawa budowlanego dla ogrodzenia do wysokości 2,2 m nie jest wymagane zgłoszenie do Wydziału Architektury i Budownictwa oraz uzyskanie decyzji o pozwoleniu na budowę – tłumaczy Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – Budowa ogrodzeń tego typu pozostaje poza kompetencjami organów administracji architektoniczno-budowlanej.
Tomasz Grodzki, który jest prezesem Interbudu, potwierdził nam, że spółka zamierza ogrodzić nieruchomość. Nie chce jednak udzielać komentarzy naszej redakcji. Twierdzi też, że firma ma już kupca na teren na os. Botaniku i podkreśla, że nie jest to nic niewarta ziemia, bo została kupiona przez Interbud za konkretne pieniądze.
– Teren pozostaje w prywatnych rękach i na dziś miasto nie ma możliwości jego ochrony przed ogrodzeniem, czy udostępnienia mieszkańcom – stwierdza Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. – Niemniej jednak zależy nam na tym, by zgodnie z zapowiedzią przekazaną mieszkańcom, zapewnić im teren zielony w tej okolicy. Analizujemy różne rozwiązania, na dziś za wcześnie, by mówić o konkretach.