Około 12 tys. kilometrów pokonała jaszczurka, która przez przypadek znalazła się w walizce lublinianki wypoczywającej na Hawajach. Zwierzakiem zajęli się specjaliści z egzotarium w Lublinie.
Nietypowy gapowicz trafił w czwartek do egzotarium przy ul. Metalurgicznej. Jak to się stało? - Został przywieziony do Polski nieświadomie przez turystkę spędzającą urlop na Hawajach, na wyspie Maui. Niepostrzeżenie dostał się do walizki i w niej dotarł aż do Lublina - mówi Bartek Gorzkowski, szef egzotarium.
Kiedy kobieta otworzyłą walizkę zobaczyła malutką, ok. 2 centymetrową jaszczurkę. Od razu zgłosiła się do kliniki małych zwierząt. - To Felsuma Złocista. Żyje w otoczeniu ludzkim, czasami można ją znaleźć na sufitach czy ścianach - mówi Gorzkowski. - Gatunek jest chroniony. Gdyby celnicy ją znaleźli, pani mogłaby mieć nieprzyjemności na lotnisku - dodaje.
Jaszczurka przebyła ok. 12 tys. km w walizce. Jak się czuje? - Na początku była zestresowana, dlatego miała szary kolor. Teraz już wybarwiła się na zielono, a to znaczy, że czuje się dobrze. Musi minąc parę dni żeby mogła się zaklimatyzować. Nie byłą jednak odwodniona ani wychudzona - wyjaśnia terrarysta.
Specjaliści zajmą się zwierzakiem. - Najpierw musimy ją odchować, karmić muszkami-owocówkami, papką z owoców i witamin. Potem prawdopodobnie będzie przeznaczona do adopcji - mówi Gorzkowski. - Chętnych mamy sporo, właściwie każdy z naszych wolontariuszy chciałby się nią zajmować - dodaje.