Potężny wybuch doszczętnie zniszczył budynek przy ul. Bursaki, w których działała m.in. pralnia pierza. Straty oszacowano na 2,5 miliona złotych. W środku nie było nikogo z załogi, która rano obudziła się bez miejsca pracy
Budynek wyleciał w powietrze około godz. 3.40. O tej godzinie rozległ się huk słyszalny w całej okolicy. Zaraz potem strażacy z oddalonej o kilkaset metrów jednostki wyruszali do akcji. Wezwała ich przypadkowa osoba.
Najpierw trzeba było ugasić pożar, dopiero potem w pełni było widać rozmiar katastrofy budowlanej. 400-metrowy budynek złożył się dosłownie jak domek z kart. Trzy ściany przewróciły się na zewnątrz, a do środka runął strop, który z jednej strony oparł się na ścianie przyległego, większego budynku. - Wszystko tam trzeszczało, nie można było tam wejść nie rozbierając tego ciężkim sprzętem - mówi Michał Badach, rzecznik straży pożarnej. - Skierowaliśmy tam firmę, która rozebrała budynek pomagając służbom - dodaje Jerzy Ostrowski z Urzędu Miasta.
Dopiero wtedy strażacy mogli dokładnie sprawdzić, czy nikt nie został przysypany gruzami. O tym, że o tej porze nikogo tu nie ma zapewniała właścicielka zakładu kołdrzarskiego, która bardzo szybko dotarła na miejsce. - Ale i tak musieliśmy to sprawdzić - mówi Badach. Akcja strażaków trwała prawie cztery godziny, ale policyjne psy jeszcze do godz. 11 obwąchiwały rumowisko. Pod gruzami na szczęście nikogo nie było.
- Będziemy zabezpieczać zapis z kamer monitoringu z sąsiednich firm, żeby sprawdzić, czy nikt się tu nie kręcił - mówi Andrzej Fijołek z lubelskiej policji, która ustala przyczyny eksplozji. - Wstępnie nie wykluczamy, że doszło do rozszczelnienia instalacji i wybuchu gazu.
Wybuch uszkodził nieznacznie sąsiedni, wyższy budynek. - Nie zauważono w nim żadnych pęknięć, budynek może być nadal użytkowany - mówi Joanna Jać, szefowa Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin.
Warsztat w Niedrzwicy
W Niedrzwicy Dużej, przy drodze krajowej nr 19 wybuch gazu zniszczył rodzinny biznes: naprawa samochodów, wymiana oleju, montaż instalacji gazowych. W momencie wybuchu na terenie zakładu była 43-letnia kobieta, jej 42-letni mąż i 17-letni syn. Wszyscy trafili do szpitala. Strażacy oceniali, że doszło do rozszczelnienia instalacji i wycieku gazu.
Szkoła w Kazimierzu
W Kazimierzu Dolnym trwa odbudowa Gminnego Zespołu Szkół, który w 2011 został uszkodzony przez wybuch gazu. Zawaliło się lewe skrzydło budynku, szkoła została wyłączona z użytkowania, a wiosną zeszłego roku nadzór budowlany nakazał rozbiórkę całego budynku. Na szczęście nikt nie ucierpiał.