Jest kolejny akt oskarżenia przeciwko oszustom wyłudzającym pieniądze od starszych ludzi. Tym razem przed sądem staną trzy osoby, które miały oszukiwać metodą „na policjanta”. Organizator nielegalnego procederu wciąż jest na wolności.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Trzej oskarżeni odpowiadają m.in. za oszustwo ze stycznia tego roku. Od 83-latka z Lublina wyłudzili wówczas nieco ponad 20 tys. zł. Feralnego dnia emeryt odebrał telefon od człowieka, który zwrócił się do niego „wujku”. Po chwili się rozmówca rozłączył. Kilka minut później telefon zadzwonił ponownie. Tym razem po drugiej stonie był rzekomy funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego. Rozmówca przekonywał, że prowadzi akcję przeciwko oszustom działającym metodą „na wnuczka” i poprosił o pomoc. Starszy pan miał zadbać o „przynętę”.
83-latek zgodził się. Wypłacił ze swojego konta 21 tys. i zgodnie z instrukcją pieniądze zostawił w altanie w Ogrodzie Saskim. Był przekonany, że oszuści, którzy przyjdą po gotówkę, wpadną w ręce CBŚ. Niestety, zasadzka okazała się fikcją.
Z ustaleń śledczych wynika, że oskarżeni zawsze stosowali podobny schemat. 28-letni Piotr P. i Jan S. oraz 38-letni Paweł S. działali niemal w całej Polsce, od Wrocławia przez Lublin po Podlasie i Pomorze.
– Zarzucono im udział w zorganizowanej grupie przestępczej, jedno usiłowanie oraz trzy wyłudzenia pieniędzy – wylicza Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Wszyscy oskarżeni to bezrobotni. Zdaniem śledczych, utrzymywali się m.in. z oszustw.
W Lublinie udało im się wyłudzić w sumie ponad 70 tys. zł. Kolejne 50 tys. zł ukradli we Wrocławiu. Potem w Toruniu Paweł S. próbował wyłudzić 80 tys. zł. Podawał się przy tym za oficera CBŚ. Akt oskarżenia w sprawie całej trójki trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Jan S. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Jego kompani postąpili odwrotnie. Chcą dobrowolnie poddać się karze. Paweł S. zaproponował dla siebie 2 lata i 2 miesiące bezwzględnego więzienia oraz 5 tys. zł grzywny. Piotr P. chce iść za kraty na dwa lata.
Zaproponował dla siebie 1400 zł grzywny. Oskarżeni będą również musieli zrekompensować szkody wyrządzone swoim ofiarom. Ostateczna decyzja w sprawie kary należy do sądu.
Zarówno Jan S., jak i jego kompani, to tylko kurierzy. Mieli odbierać gotówkę od poszkodowanych i przekazywać ją dalej. W zamian dostawali prowizję. Ich „szef” wciąż jest na wolności.
– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że ta osoba przebywa poza granicami Polski. Podejmujemy intensywne działania, by ustalić jej personalia i miejsce pobytu – zapewnia prokurator Syk-Jankowska.
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zajmie się obecnie sześcioma osobami, oskarżonymi o tego rodzaju przestępstwa. 21-letnia Olga Ł. z Lublina i jej kompani uzgodnili już wyroki z prokuratorem. To zwykle trzy miesiące więzienia i rok dozoru elektronicznego oraz grzywny w wysokości 500 zł. Cała szóstka powinna również zwrócić pieniądze skradzione swoim ofiarom.
To spore sumy. Tylko 58-letni Sylwester S. ma na swoim koncie aż 11 zarzutów i wyłudzenie ponad 200 tys. zł. Oskarżeni podawali się za bliskich ofiar, informowali o wypadku i prosili o pieniądze. Gotówkę przekazywali swoim kompanom, a ci przesyłali pieniądze do organizatora nielegalnego przedsięwzięcia. Podobnie, jak w poprzednim przypadku, on również wciąż cieszy się wolnością.