– Nie chciałem ich zabić, tylko przestraszyć – przekonywał śledczych Olaf B. 25-latek ze Świdnika razem z kolegą ścigał znajomych jedną z lubelskich ulic i ostrzelał ich samochód. Wcześniej młodzi ludzie pokłócili się o dziewczynę
Wczoraj Olaf B. i jego kolega – 27-letni Patryk S. zasiedli na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. Śledczy zarzucają im m.in. usiłowanie zabójstwa. Olaf B. kilka razy strzelił do swoich znajomych z rewolweru czarnoprochowego.
- W czasie wojny secesyjnej tysiące ludzi ginęły od takiej broni. Oficerskie pojedynki o piękne kobiety również odbywały się przy użyciu broni tego rodzaju. Warto wiedzieć, że przy trafieniu z czarnoprochowca w łopatkę, odrywa się ona i mieli organy wewnętrzne człowieka, jak mikser – wyjaśniał przed sądem oskarżyciel, prokurator Mariusz Szewczyk. – Ten proces powinien postawić tamę używaniu takiej broni, bo tego rodzaju przypadków będzie więcej.
Proces dotyczy wydarzeń, do których doszło w listopadzie ubiegłego roku, na ulicach Lublina. Kryminalni dowiedzieli się o sprawie parę miesięcy później. Uczestnicy zdarzenia nie informowali mundurowych. - Mama Marcina (główny pokrzywdzony w sprawie - red.) chciała ode mnie 100 lub 200 tysięcy. Mówiła, że wtedy nie zgłosi sprawy policji – wyjaśniał podczas śledztwa Olaf B.
Pieniędzy nie zapłacił. Matka Marcina J. złożyła zeznania na policji. Z aktu oskarżeni wynika, że oskarżeni, Marcin J. i jego dwaj koledzy to znajomi z jednego osiedla w Świdniku. Ponad rok temu grupa się podzieliła. Olaf B. i Patryk P. pokłócili się o dziewczynę.
- Pobiłem się wtedy z Patrykiem. Dostałem. Uszkodzili mi też samochód – wyjaśniał śledczym Olaf B. – Później śledzili mnie, dzwonili i wysłali sms-y. Pisali, że „łeb mi rozj…ą”.
Z relacji Olafa B. wynika, że trzej pokrzywdzeni w sprawie mężczyźni przez wiele miesięcy zastraszali go i dręczyli. - Obrażali mnie i grozili. Każdy się ze mnie śmiał. Bałem się nawet wyjść do sklepu – skwitował Olaf B.
25-latek kupił w internecie rewolwer czarnoprochowy. Twierdził, że chciał zostać myśliwym. Feralnej nocy „prześladowcy” Olafa B. wybrali się na nocną przejażdżkę ze Świdnika do Lublina. Jechali oplem pożyczonym od matki jednego z nich. W centrum miasta zauważyli BMW, którym podróżowali Olaf B. i Patryk S.
Śledczy dowodzą, że panowie z BMW ruszyli wtedy w pościg za oplem. Patryk S. siedział za kierownicą. Prowadził auto tak, by dać koledze jak najlepszą pozycję do strzału. Olaf B. miał swój rewolwer, z którego strzelał do uciekającego opla. Trafił dwa razy. Rozbił przy tym szybę, której odłamki zraniły twarz kierowcy – Marcina J.
Wszystko rozgrywało się na odcinku od al. Tysiąclecia, na wysokości Zamku Lubelskiego do centrum handlowego Felicity. Marcinowi J. udało się tam zjechać na podziemny parking. Napastnicy odjechali w kierunku Świdnika. Wszystko rozgrywało się przy dużym ruchu. Śledczy ustalili, że niewiele brakowało, by doszło do poważnego wypadku.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że może dojść do katastrofy. Nie miałem pojęcia, do jakiej szkody może doprowadzić to urządzenie – przekonywał śledczych Patryk S.
Oskarżeni nie przyznali się do zarzutów.