Radykalnie wzrosła liczba dzików odławianych na terenie Lublina na zlecenie Urzędu Miasta. Dla tych zwierząt to najcięższa jesień od bardzo wielu lat. Cieszyć mogą się za to działkowcy, którym dziki niszczyły uprawy.
Przez osiem i pół miesiąca złapano w Lublinie w pułapkę zaledwie sześć dzików. Przełom nastąpił w połowie września, gdy Urząd Miasta kupił dodatkowe odłownie. Wcześniej miał tylko dwie, teraz dysponuje sześcioma.
– Po ich zakupie udało się złapać już 27 sztuk tych zwierząt – informuje Anna Czerwonka z lubelskiego Ratusza. Oznacza to, że od początku roku schwytano w Lublinie już 33 dziki.
Klatka bez wyjścia
Jak działają wspomniane pułapki? Dzik zwabiony podłożonym pożywieniem wchodzi do klatki, z której nie jest w stanie się wydostać.
– Obsługą odłowni zajmuje się firma EchoVet, z którą miasto podpisało umowę dotyczącą podejmowania działań związanych z występowaniem dzikich zwierząt na terenie Lublina – dodaje Czerwonka. Skąd wiadomo, że zwierzę weszło do klatki? – Informacje o znajdujących się w odłowniach dzikach przekazują pracownicy firmy EchoVet, którzy przeprowadzają kontrole urządzeń oraz właściciele nieruchomości, na których ustawione są odłownie.
Skazane na śmierć
Uwięzione w klatkach dziki są zabijane. – Z uwagi na występowanie na terenie województwa lubelskiego afrykańskiego pomoru świń i zakazu przemieszczania dzików, jedyną możliwością usunięcia tych zwierząt z terenu miasta i ograniczenia ich populacji jest odłów redukcyjny za pomocą odłowni wraz z farmakologiczną eutanazją – potwierdza Urząd Miasta. – Ta metoda jest jedyną rekomendowaną przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Lublinie oraz Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie.
Zmora działkowców
Wiele dzików odłowiono z terenu ogrodów działkowych „Kalina”, które mieszczą się przy ul. Zawilcowej, na skraju dzielnicy Kalinowszczyzna.
– One u nas po prostu mieszkają – przyznaje Leszek Pietryka, pierwszy wiceprezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Kalina”. – Do ustawionej u nas klatki złapało się dotąd osiem dzików, ale teraz przestały tu żerować, bo jest już po zbiorach i na działkach po prostu nie ma pożywienia.
Dziki często pojawiają się też obok pobliskich bloków. W uzgodnieniu z administracjami osiedli Urząd Miasta ustalił, że odłownie będą stawiane na obrzeżach osiedli, na mniej uczęszczanych terenach.