– To pies, którego rodzice są wielokrotnymi mistrzami w różnych dyscyplinach zaprzęgowych. Można powiedzieć, że biegam ze specjalistką – śmieje się mieszkający w Lublinie Bartłomiej Wójcik, świeżo upieczony mistrz Polski w canicrossie. Tego sukcesu by nie było, gdyby nie jego wierna, czworonożna towarzyszka Holka
Część z nas zapewne widziała – na żywo lub w telewizji – wyścigi psich zaprzęgów na śniegu albo narciarzy, którzy również wspomagają się siłą tych zwierząt. Canicross to dyscyplina z tej samej grupy, ale w odmianie bezśnieżnej. W zawodach w zróżnicowanym terenie startuje biegacz i pies, połączeni ze sobą specjalną smyczą z amortyzatorem. W ostatni weekend w Kliczkowie (woj. dolnośląskie) mieszkaniec Lublina został mistrzem Polski razem z Holką, dwuipółletnią suczką, która jest mieszanką wyżła niemieckiego i pochodzi z Czech (imię Holka oznacza "dziewczyna" po czesku – dop. red.).
– My to nazywamy sprint, natomiast jest to dystans do 7 kilometrów. Jest on też dostosowywany w zależności od warunków pogodowych. Organizator zawodów musi również przewidzieć, czy będzie ciepło. Może się zdarzyć, że trzeba będzie skrócić trasę, żeby nie przegrzać psów. Najważniejszy punkt regulaminu, który określa ten sport, to: "dobro psa jest najważniejsze" – wyjaśnia Bartłomiej Wójcik.
Jak zaczęła się jego przygoda z tym sportem? – Kiedy zaczynałem życie z moją żoną, to ona miała już małą suczkę, wyżła niemieckiego Cynkę. To typ psa, który musi dużo się ruszać. Trzeba było mu wymyślić sposób na zagospodarowanie tej energii – wspomina mistrz Polski.
Na początku wybór padł na bikejoring, czyli jazdę na rowerze z psem. Potem był canicross, a pierwszy start w zawodach z Cynką był w 2017 roku. – Trzy lata temu podjęliśmy decyzję o wzięciu kolejnego psa – Holki – typowo po rodzicach, którzy startują w zawodach i zabraliśmy się poważnie za treningi – tłumaczy mieszkaniec Lublina.
Specyfika canicross jest taka, że zawodnicy muszą poprawiać nie tylko własną tężyznę fizyczną, ale również pracować razem ze swoimi pupilami. – Nie jest tak, ze każdy trening psi, to jest bieganie. Przygotowujemy psa przez cały rok, na przykład na rowerze lub na hulajnodze. To trzy lub cztery dni w tygodniu w uprzęży. Jest też dużo wolnego biegania – opisuje Bartłomiej Wójcik. I dodaje: – Holka szaleje na punkcie treningów. Kiedy zauważa, że – na przykład – biorę szelki do ręki albo montuję uchwyt na samochodzie, to zaczyna szczekać, piszczeć, skakać i już chce lecieć – śmieje się opiekun suczki.
Canicross wymaga od psa i jego właściciela dobrej współpracy. Jak zbudować najlepszą więź? – To jest życie z tym psem na co dzień. Mieszkamy w bloku, mamy dwa duże psy. Jesteśmy w stanie zapewnić im na tyle dużo ruchu i na tyle kontakt z nami, że w mieszkaniu to one tylko śpią i odpoczywają. Dla nich to nie jest trening, to jest super zabawa – mówi Bartłomiej Wójcik.
Dla mieszkańca Lublina mistrzostwo z Kliczkowa może być zwiastunem kolejnego sukcesu. Bartłomiej Wójcik jest obecnie liderem klasyfikacji Pucharu Polski w klasie DCM (z ang. dryland canicross man, czyli rywalizacja mężczyzn w canicrossie w odmianie bezśnieżnej). Następne zawody z udziałem jego i Holki będą w przyszłym roku.