Kilkuset mieszkańców Czubów podpisało się pod sprzeciwem wobec budowy 13-piętrowego bloku przy ul. Jutrzenki. Deweloper chce postawić 44-metrowy wieżowiec w miejscu, gdzie plan zagospodarowania pozwala najwyżej na 26 m. Inwestor zamierza przeskoczyć to ograniczenie dzięki specustawie „lex deweloper”
– Nie można doprowadzić do takiego zagęszczenia ludności na osiedlu – mówi Dariusz Jaremek, sekretarz Zarządu Dzielnicy Czuby Północne, który przyniósł w poniedziałek do Ratusza listy z podpisami przeciwników budowy wieżowca przy ul. Jutrzenki.
Blok z 90 mieszkaniami składałby się z dwóch części połączonych parterem zajętym przez usługi. Wyższa część miałaby 13 pięter, a niższa 7. Podziemny parking miałby dwie kondygnacje, a projektowana liczba miejsc postojowych to 132. Lubelska spółka RWS Inwestycje chce zbudować taki wieżowiec na terenie dawnego parkingu strzeżonego przy ul. Jutrzenki, naprzeciw wyjazdu z Watykańskiej.
Już dziś budowę mieszkań umożliwia tu obowiązujący plan zagospodarowania terenu, zatwierdzony rok temu przez Radę Miasta. Plan ogranicza zarazem maksymalną wysokość bloków do 26 m, tymczasem spółka chce zbudować wieżowiec, więc stara się o zgodę na postawienie bloku niezgodnego z planem.
Możliwość ubiegania się o taką zgodę daje inwestorowi specustawa zwana często „lex deweloper”. Dopuszcza ona budowę mieszkań wbrew obowiązującym planom zagospodarowania, o ile pozwolą na to radni. Spółka przekonuje ich, że wyższy budynek w tym miejscu byłby wręcz wskazany.
W przedstawionej przez dewelopera koncepcji czytamy, że teren dawnego parkingu jest „niezwykle eksponowany widokowo”, a „osie widokowe” ul. Jutrzenki i Watykańskiej „wręcz narzucają zastosowanie na ich zamknięciach dominanty urbanistycznej”, czyli górującego nad okolicą budynku.
– Dominanta w postaci agresywnego i przytłaczającego sąsiednią zabudowę wieżowca jest nam niepotrzebna – czytamy w proteście skierowanym do Urzędu Miasta przez Radę Dzielnicy Czuby Północne. – Wszelkie budowy powinny być wykonywane z zachowaniem szacunku dla przestrzeni, w której żyją mieszkańcy – podkreśla rada w swym piśmie i przekonuje, że nowy blok będzie utrapieniem dla mieszkańców okolicznych budynków. – Przy planowaniu zakupu mieszkania, co jest dla większości „decyzją życia” nikt nie był w stanie przewidzieć, że za jego oknami powstanie wysokościowiec zasłaniający widok.
Rada dzielnicy twierdzi również, że powstanie 90 mieszkań będzie skutkować problemami z wyjazdem z osiedla przez ul. Jutrzenki, która ich zdaniem nie jest dostosowana do zagęszczania zabudowy.
– Proszę spojrzeć na to, co się dzieje na ul. Bursztynowej. Wąska ulica musi przyjąć dużą liczbę pojazdów, do której nie jest dostosowana. Zimą, po opadach śniegu przejazd od kościoła przy Bursztynowej do ronda przy Jana Pawła II zajmuje nawet 15 lub 20 minut. Boimy się, że to samo powtórzy się na ul. Jutrzenki – mówi Jaremek. Jego zdaniem deweloper nie powinien dostać zgody na ominięcie ograniczeń wynikających z planu zagospodarowania. – Kilkuletni wysiłek planistów poszedłby na marne.
Zebrane od mieszkańców uwagi mają być przesłane deweloperowi, który może, choć nie musi, zmodyfikować swoją koncepcję. Później sprawą zajmie się Rada Miasta.
– Liczymy na to, że radni opowiedzą się po stronie mieszkańców – mówi Mieczysław Biszkont, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Czuby Północne. Ma nadzieję, że Rada Miasta zachowa się tak, jak w przypadku inwestycji proponowanej przez spółkę Interbud Apartments, która chciała postawić dwa bloki i przedszkole przy Relaksowej (os. Botanik) na terenie zarezerwowanym w planie zagospodarowania pod zieleń publiczną. Pomysł dewelopera spotkał się z ostrym sprzeciwem mieszkańców pobliskich budynków.
– Czy miasto jest dla mieszkańców, czy dla deweloperów? Czym my mamy oddychać? Co zostawimy przyszłym pokoleniom? Czy liczą się tylko pieniądze? – pytała na czwartkowym posiedzeniu Rady Miasta mieszkanka osiedla Alina Pastuszek. Ostatecznie radni odmówili deweloperowi zgody na inwestycję niezgodną z obowiązującym planem. Spółka może jednak zaskarżyć tę uchwałę do sądu administracyjnego, a sądowa ścieżka odwoławcza powinna zająć najwyżej pół roku.