Dwaj mężczyźni zmarli podczas pierwszej fali mrozów. Jednego znaleziono na polu w podlubelskiej wsi, drugiego w lesie pod Gozdowem.
Minuty dzieliły od śmierci 24-latka śpiącego na ulicy w Krasnymstawie. Obudziła go policja. Był tak pijany, że padał z nóg. Według lekarza nie przeżyłby kolejnej godziny na mrozie. Radiowóz odstawił go do domu.
Tragicznie mogła skończyć się podróż 23-letniego poznaniaka. Na gapę jechał pociągiem z Zamościa do Wrocławia, więc konduktor wyprosił go w Zwierzyńcu. Szczękający zębami gapowicz błąkał się po stacji paliw, wreszcie trafił do schroniska. W komendzie policji noc spędził 50-latek znaleziony na klatce schodowej bloku przy ul. Asnyka w Białej Podlaskiej. Był pijany.
W schroniskach i noclegowniach na Lubelszczyźnie były wczoraj 83 miejsca. - Istnieje możliwość stworzenia miejsc interwencyjnych dla ok. 146 osób - informuje Małgorzata Trąbka z urzędu wojewódzkiego. W Lublinie swój schron zaoferowało już MPK.
Podlasie
(pim)