Dwukrotnie wzrosła w lubelskiej archidiecezji liczba osób, które zdecydowały się na apostazję, czyli odejście z Kościoła. Zdaniem fundacji Wolność od Religii takich ludzi będzie więcej. – Bardzo się za nich modlimy – zapewnia rzecznik kurii
– Zostałem ochrzczony, ale jestem osobą niewierzącą – mówi pan Konrad, który od dwóch lat stara się złożyć akt apostazji. – Nie chcę uczestniczyć w życiu instytucji, z której udziałem w życiu politycznym zupełnie się nie zgadzam.
Każdego roku rośnie liczba osób formalnie odchodzących z Kościoła. – W 2018 r. na apostazję w archidiecezji lubelskiej zdecydowały się 24 osoby – mówi ks. Adam Jaszcz, rzecznik lubelskiej kurii. W kolejnym roku było ich już 31. – Przez cały ubiegły rok dokonano 64 apostazje.
– W ostatnim czasie zainteresowanie na pewno wzrasta – potwierdza Dorota Wójcik, prezeska lubelskiej Fundacji Wolność od Religii, która pomaga w formalnościach. – Wciąż zdarzają się przypadki, że proboszczowie utrudniają złożenie aktu. Potrzebna jest wtedy nasza interwencja.
– Złożenie aktu jest bardzo długotrwałą i nieprzyjemną procedurą – przyznaje pani Agnieszka, która z Kościoła odeszła tuż przed epidemią.
– Apostazja jest mi utrudniana – twierdzi pan Konrad. Nie rezygnuje ze swojej decyzji, choć czuje się zniechęcany. – Zdarzało się, że gdy dzwoniłem, była odkładana słuchawka. Spotkałem się też z agresją słowną. Usłyszałem m.in. „proszę mi nie zawracać d…”.
– Nie bez znaczenia jest kryzys Kościoła jako instytucji i tworzona wokół niego atmosfera – mówi ks. Jaszcz, pytany o to, dlaczego wierni odchodzą. – Dla człowieka wierzącego, grzech w Kościele będzie co prawda próbą wiary, ale też motywacją do nawrócenia i reformowania struktur. Dla kogoś, kto wiele lat temu faktycznie odszedł od Kościoła, formalne odejście może być okazją do manifestowania negatywnych emocji, a nawet przekonań politycznych.
– Ta instytucja jest na równi pochyłej i nie sądzę, by była w stanie się zreformować – ocenia tymczasem szefowa fundacji Wolność od Religii. Uważa, że najczęstszym powodem apostazji jest upolitycznienie Kościoła.
– Na drugim miejscu są przypadki pedofilii i brak empatii wobec ofiar. Bardzo dużo zapytań pojawiło się też po tym, jak Trybunał Konstytucyjny zajął się sprawą aborcji – stwierdza Dorota Wójcik. – Apostazja jest więc formą sprzeciwu w stosunku do tego co dzieje się w Polsce. Jest też wyrazem bezsilności.
– W Kościele dzieje się dużo dobra – przypomina tymczasem rzecznik lubelskiej kurii, choć przyznaje, że te dobre nowiny nie zawsze docierają do odbiorców i należy nad tym pracować.
– Ludzie obserwujący Kościół z dalszej perspektywy otrzymują często obraz już przez kogoś zinterpretowany. Ważne, aby poczuli, że nie tylko mogą do Kościoła przynależeć, albo z niego wystąpić. Mogą go też zmieniać, jak czyni to dzisiaj wielu zaangażowanych katolików – uważa ks. Jaszcz. – Z naszego punktu widzenia odejście od sakramentów Kościoła, dających udział w dobrach nadprzyrodzonych, to wielki, nieuświadomiony dramat współczesnych apostatów. Szczerze się za nich modlimy.