Wielki Kanclerz KUL abp Józef Życiński czeka na wynik prowadzonego na KUL postępowania dyscyplinarnego wocec profesora historii. - Mam nadzieję, że sprawa będzie szybko rozwiązana – mówi tymczasem pobita na uczelni kobieta.
Wszczął je rzecznik dyscyplinarny KUL. Jak ujawniliśmy, postępowanie dotyczy awantury z udziałem profesora z Instytutu Historii KUL i jednej z jego współpracowniczek. Do czasu wyjaśnienia sprawy profesor oskarżony o jej pobicie został zawieszony.
Kobieta poszła do prokuratury. Zeznała, że w jednym z pokoi na uczelni mężczyzna ją popychał i uderzył pięściami w plecy. Potem, już na korytarzu, kilkanaście osób widziało, jak prof. K. szarpał koleżankę. Jako dowód pobicia pokrzywdzona pokazała wynik obdukcji.
Prokuratura zdecydowała jednak o umorzeniu postępowania, jeszcze przed jego wszczęciem. Ale kobieta zaskarżyła tę decyzję.
W przypadku udowodnienia winy profesorowi grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub 2 lata więzienia. Wiele zależy też od postępowania dyscyplinarnego prowadzonego na uczelni. W grę wchodzi nawet wyrzucenie K. z uczelni. Wpływ na karę może mieć też abp Józef Życiński. – Poczekajmy – ucina jego rzecznik.
Sam profesor nie chce się wypowiadać. Za to na uczelni po ujawnieniu afery zawrzało.
– Krążyły plotki o "dziwnych” relacjach między niektórymi wykładowcami. Jak widać, tym razem plotki okazały się prawdą – mówi nam jeden ze studentów z Wydziału Nauk Humanistycznych.
– Jestem w szoku – przyznaje inna ze studentek – Żeby profesor naubliżał kobiecie, a potem ją uderzył? To niepojęte.