– To bandytyzm. Polska ma wejść do Unii Europejskiej bez nakładów na edukację. Nie rozumiem władzy, która krytykowała poprzednią ekipę za obcinanie nakładów na oświatę, a sama czyni to samo – mówi Bogdan Wagner, dyr. VII Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie.
Rząd chce w przyszłym roku zaoszczędzić na nauczycielach 1,9 mln zł. Projekt ustawy okołobudżetowej w tej sprawie przegłosował już Sejm.
Związek Nauczycielstwa Polskiego i „Solidarność” zapowiedziały, że absolutnie nie zgodzą się na ratowanie budżetu kosztem nauczycieli. – Decyzja Sejmu nie jest zaskoczeniem. Już od początku grudnia informujemy nauczycieli o skutkach finansowych zamrożenia płac i odroczenia podwyżek – mówi Dorota Adach, przewodnicząca regionalnej sekcji oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność”.
Według Adach nauczyciele mianowani stracą ma tym ok. 300 zł miesięcznie, zaś dyplomowani – ok. 700 zł. – Stracą nie tylko nauczyciele. Odbije się to też na poziomie nauczania. Nauczyciele będą zmuszeni szukać dodatkowego zatrudnienia, a to oznacza większą nerwówkę
i mniej czasu na przygotowanie się do zajęć. Za 1100 zł, które dostaję teraz na rękę nie da się wyżywić czteroosobowej rodziny – tłumaczy nauczyciel informatyki.
Większość nauczycieli nie chce rozmawiać na temat oszczędzania ich kosztem. – To żenujące. Rozmowy są sensowe do czasu gdy jest szansa, że się coś zmieni. Teraz takiej nadziei już nie ma – wyjaśnia jedna z nauczycielek. – Nie będę o tym rozmawiał, bo nie chcę się denerwować – ucina rozmowę jej kolega.
Zarząd Główny ZNP wezwał „teren” do protestów m.in. pikiet, oflagowania szkół. Mają być one przeprowadzone w dniach 14–19 stycznia. – Nie prowadzimy, na razie, działań w kierunku strajku – mówi Celina Stasiak, prezes oddziału ZNP w Lublinie.
Do protestów przygotowuje się też „Solidarność”. – W grę może wchodzić wszystko, od oflagowania do zawieszenia zajęć. Protesty planujemy na drugą połowę stycznia – dodaje Adach.