Od sześciu do dziesięciu lat więzienia. To kary dla trzech młodych mężczyzn, którzy wyjątkowo brutalnie znęcali się nad swoim znajomym. Dotkliwie go pobili i gwałcili za pomocą różnych przedmiotów.
Sprawę po ponad rocznym procesie rozstrzygnął w piątek Sąd Okręgowy w Lublinie. Postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami. Na ławie oskarżonych zasiadało trzech młodych mężczyzn w wieku od 25 do 21 lat: Mateusz J., Rafał K. i Damian O.
Odpowiadali za jedną najbardziej brutalnych napaści ostatnich lat. Śledczy postawili przed sądem również 20-letnią Gretę P. – dziewczynę jednego z napastników. Oskarżono ją o pomaganie sprawcom. Dziewczyna miała dostarczyć im samochód. Została jednak uniewinniona.
- Greta P. znalazła się na miejscu przypadkiem. Była tylko pasażerką samochodu, którym kierował Damian O. – wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku sędzia Jarosław Kowalski. – Oboje przypadkowo spotkali pozostałych oskarżonych, przystali na ich propozycję i pojechali za nimi. Greta P. nie wiedziała jednak, co będzie się działo na polanie. Obserwowała całe zdarzenie siedząc w samochodzie. Ze strachu nie mogła nic zrobić. Jej zachowanie można oceniać pod kątem etycznym, ale nie popełniła przestępstwa.
Proces dotyczył napaści, do której doszło pod koniec maja ubiegłego roku w Okunince. Do dramatycznych wydarzeń doprowadziła drobna szarpanina między Mateuszem J., a późniejszą ofiarą – Adamem*. Młodzi ludzie pokłócili się na dyskotece, ale już następnego dnia wspólnie pili alkohol. Siedzieli w samochodzie, w okolicy oczyszczalni ścieków we Włodawie. Wtedy doszło do kolejnej awantury. Wszystko widzieli pracownicy oczyszczali. Wezwali policję. Mateusz J. i Rafał K. zabrali więc Adama i odjechali w pobliskie pola. Tam dotkliwie pobili kolegę, po czym zapakowali go do bagażnika i zawieźli do domu Mateusza J. Tam napastnicy godzinami bili swoją ofiarę i zgwałcili chłopaka kijem baseballowym – ustalili śledczy.
Po wszystkim Rafał K. i Mateusz J. zapakowali kolegę ofiarę do samochodu i pojechali do lasu. Po drodze spotkali Damiana O. i jego dziewczynę. Na leśnej polanie oprawcy wypuścili Adama z samochodu i znowu zaczęli go bić. Z akt sprawy wynika, że chłopak musiał również biegać wokół samochodu, udając głosy zwierząt. Był również gwałcony, m.in. kluczem do kół. Napastnicy wiedząc, że nie umie pływać, kazali mu również wejść do jeziora i stać w wodzie sięgającej ust.
Katowanie trwało cały dzień. Po wszystkim sprawcy odwieźli chłopaka do domu i zagrozili śmiercią, jeśli opowie komuś o całym zdarzeniu. Adam był jednak w tak złym stanie, że trafił do szpitala. Zawiadomił również policjantów, którzy bardzo szybko zatrzymali całą czwórkę.
- Zeznania pokrzywdzonego były wiarygodne, obszerne i bardzo szczegółowe. Również badania lekarskie potwierdziły obrażenia, o których opowiadał – wyjaśnił sędzia Kowalski i dodał, że również według psychologa młody człowiek padł ofiarą przemocy seksualnej.
Oskarżeni zaprzeczali tym zarzutom. Mateusz J. i Rafał K. przyznali się jedynie do pobicia. Sąd nie uwierzył jednak w ich wersję wydarzeń. Obaj zostali skazani na kary 10 lat więzienia. Damianowi O. sąd wymierzył karę 6 lat pozbawienia wolności. Wszyscy trzej muszą również zapłacić ofierze po 20 tys. zł zadośćuczynienia. Mają zakaz zbliżania się i kontaktowania z Adamem. Wyrok nie jest prawomocny.
*imię zmienione