Biegły opiniujący w procesie o zabójstwo starosty świdnickiego koryguje swoje stanowisko. Nie wyklucza już, że krew z ciała może wypływać nawet po śmierci. W pierwszym poszlakowym procesie na 13 lat więzienia skazany został przyjaciel ofiary.
Wiesław Jaworski, pierwszy starosta świdnicki, zginął w czerwcu 2017 r. Do zbrodni doszło na działce jego przyjaciela - Andrzeja R. Mężczyźni znali się od 30 lat. W dniu zabójstwa świętowali urodziny wnuczki Andrzeja R. Na imprezie byli jeszcze dwaj inni mężczyźni. Wszyscy pili alkohol.
Według prokuratury Andrzej R. zaczął zaczepiać kolegów. Dwaj z nich wrócili więc do swoich domów. Na miejscu został tylko Wiesław Jaworski. Rano gospodarz zadzwonił do znajomych mówiąc, że na jego działce leży martwy człowiek. Okazało się, że zmarły to przyjaciel gospodarza. Przed śmiercią został dotkliwie pobity.
Nic nie pamiętał
Andrzej R. został zatrzymany. Tłumaczył śledczym, że był pijany i kompletnie nie pamięta co się stało. W sprawie nie było jednoznacznych dowodów, jedynie poszlaki. Prokuratura dowodzi, że Andrzej R. rzucił się z nożem na swojego przyjaciela, a potem bił go tępym narzędziem. Następnie miał przeciągnąć ciało w zarośla.
Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy. W grudniu 2018 r. został skazany na 13 lat więzienia. Ma też zapłacić 100 tys. zł żonie zmarłego. Zarówno śledczy, jak i obrońca odwołali się od wyroku. W procesie odwoławczym prokurator wniósł o zaostrzenie kary i skazanie Andrzeja R. na 25 lat więzienia. Z kolei obrona domaga się uniewinnienia.
Skąd krew na ubraniu
– Na narzędziu zbrodni nie znaleziono DNA ojca. Były tam natomiast ślady ofiary i trzech innych osób – przypomina syn skazanego.
Kluczowe były krople krwi Jaworskiego na ubraniu Andrzeja R. Obrona dowodzi, że powstały one kiedy Andrzej R. zauważył ciało i próbował je przesunąć. Ale powołany w sprawie biegły konsekwentnie się z tym nie zgadzał. Ocenił, że plamy powstały podczas zadawania ciosów ofierze. Wykluczał, by krew mogła się wydostawać z ciała po śmierci.
Innego zdania jest specjalistka z Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie. Jej zdaniem krew może wydobywać się ze zwłok nawet wiele dni po śmierci. Gdy przedstawiła swoją opinię, główny biegły w sprawie zmienił swoje stanowisko.
Ślady już nie takie oczywiste
– Nie można wykluczyć powstania plam na spodniach Andrzeja R. również po śmierci Andrzeja Jaworskiego – pisze biegły w swojej opinii, która trafiła już do sądu. – Nie można wykluczyć, że powstały w wyniku gwałtownego przemieszczania ciała.
W podobny sposób biegły odpowiada na szereg innych pytań dotyczących charakteru i sposobu powstania śladów. Tłumaczy, że swoje wcześniejsze stanowisko opierał na założeniu, że krew nie mogła wydostać się z ciała po zabójstwie. Nie wyjaśnia na jakiej podstawie tak twierdził.
Sąd Apelacyjny może teraz rozstrzygnąć sprawę lub skierować ją do ponownego rozpoznania. Sprawa wróci na wokandę 1 października.