W epoce second handów i niekończących się wyprzedaży w sieciówkach są jeszcze tacy, którzy w wolnym czasie dziergają swetry, czapki i szaliki. I marzą o tym, by w wełniany kaftanik ubrać drzewo.
- Cała grupa liczy około trzydziestu pań reprezentujących różne pokolenia i zawody. Część z nich przychodzi zawsze, inne sporadycznie - mówi Ewa Molik z Centrum Kultury, inicjatorka akcji "Bombardowanie włóczką”.
Panie dziergały od marca. Powstawały paski, kwadraty i warkocze. Wszystko po to, by we własnoręcznie zrobione sweterki ubrać trzy drzewa rosnące na wirydarzu CK (ul. Peowiaków 12). Ale na tym jednak nie koniec. W czasie cotygodniowych spotkań pojawił się pomysł, by z kłębkiem włóczki, parą drutów i szydełkiem ruszyć w miasto...
Knit Graffiti (guerrilla knitting) to rodzaj sztuki ulicznej, który narodził się kilkanaście lat temu w USA. Chodzi o ocieplenie wizerunku miasta, tak by w miejscach publicznym poczuć się jak w domu. To działania nie zawsze legalne, ale w przeciwieństwie do graffiti, łatwe do usunięcia bez szkody dla budynków czy urządzeń. Najczęściej kolorowa włóczka pojawia się na parkowych ławkach, rzeźbach, ogrodzeniach, poręczach i pniach drzew. Ale zdarza się też, że ktoś zapakuje w ubranko znak drogowy, budkę telefoniczną czy porzucony rower.