Władze gminy i radni wytykają drogowcom to, co utrudnia mieszkańcom komunikację w obrębie gminy. Na przykład narzekają na brak chodnika przy rondzie w Płouszowicach
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Chodzi o miejsce gdzie obwodnica przecina drogę wojewódzką nr 830 łączącą Lublin z Nałęczowem. Przy tej drodze w pobliżu ronda zlokalizowane są przystanki autobusowe.
– Mieszkańcy, żeby dojść do przystanków muszą iść wzdłuż nasypu, za barierami energochłonnymi – opowiada Roman Chudzik, radny gminy Jastków. – Podejrzewam, że ktoś zapomniał wybudować chodnik w tym miejscu.
Według zapowiedzi drogowców chodnik powstanie. Być może jeszcze w tym roku. – Opracowano już projekt, który przekazano wykonawcy – informuje Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Jeśli warunki pogodowe pozwolą to zostanie wykonany jeszcze w tym roku. Jeśli nie - to w przyszłym.
Brak chodnika to nie jedyna sprawa, na którą zwracają uwagę mieszkańcy gminy Jastków. – Od strony Tomaszowic został zasypany naturalny ciek wodny. Obawiamy się, że przez to będą zalewane okoliczne pola – tłumaczy Sławomir Wszelaki, mieszkaniec Płouszowic. – Poza tym w pobliżu stoi też dom. Z tych powodów powinien być zrobiony przepust – pokazuje radny Chudzik. – Poza tym droga w kierunku Motycza Józefina przed przebudową była dużo szersza.
O wszelkich niedogodnościach powstałych w związku z budową obwodnicy Lublina władze gminy Jastków informowały GDDKiA.
– Wysłaliśmy w stanowczym tonie pismo do GDDKiA, bo widać, że kończą się już roboty budowlane – mówi Teresa Kot, wójt gminy Jastków. – Do tego pisma dołączyliśmy też inne pisma z poprzednich lat, które wysyłaliśmy kiedy inwestycja była jeszcze na etapie projektowania. Podkreślaliśmy w nich, że są naruszane interesy mieszkańców. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy.
– Co do obaw o zalewanie pól to ciek wodny nie jest zasypany – odpowiada Nalewajko. – Zarówno pod drogą serwisową jak i drogą wojewódzką są przepusty, które funkcjonują już od roku i się sprawdziły. Okoliczne pola nie były zalewane. Droga dojazdowa do Motycza Józefina ma szerokość przewidzianą w projekcie z mijankami i utwardzonymi poboczami. Wcześniej była szersza gdyż pełniła rolę objazdu. Szerokość obecnej drogi jest taka sama jak na jej dalszym odcinku z nawierzchnią bitumiczną. W połowie długości jest to droga gruntowa.
Radny Chudzik zwraca też uwagę na sytuację w innej części miejscowości. – W tym miejscu obwodnica krzyżuje się z drogą gminną. Droga ułatwiała dojazd z Płouszowic i Dąbrowicy do Panieńszczyzny, gdzie mieści się Urząd Gminy. Teraz aby nie łamać przepisów trzeba jeździć na około – podkreśla radny Chudzik. –Bo został ustawiony znak zakazujący wjazd samochodom. Drogą mogą poruszać się tylko pojazdy rolnicze. Nie wiem kto tak wymyślił. Czym to jest spowodowane?
– Przejazd gospodarczy pełni funkcję przejścia dla zwierząt, w którym dopuszczono poruszanie się pojazdów rolniczych by ułatwić dojazd do pól – wyjaśnia Nalewajko. – Ma nawierzchnię szutrową. Samochody muszą korzystać z bitumicznych dróg serwisowych wzdłuż obwodnicy, którymi można dojechać do drogi prowadzącej do Dąbrowicy albo do skrzyżowania z drogą wojewódzką 830.
Jest jeszcze inny powód tego, że nie mogą przejeżdżać tędy samochody. – Jako, że główną rolą przejazdu gospodarczego jest funkcja przejścia dla zwierząt nie może mieć oświetlenia, które działałoby 24 godz. na dobę a jest wymagane ze względów bezpieczeństwa przy utrzymaniu funkcji komunikacyjnej dla samochodów.