Pił alkohol, a potem usiadł za kierownicą. Nietrzeźwego funkcjonariusza Aresztu Śledczego w Lublinie zatrzymano w lutym. Mężczyzna – jak zaalarmowali nas jego koledzy – wciąż pracuje. Pytają dlaczego i sugerują, że sprawa jest tuszowana.
– Kolejny nietrzeźwy kierowca wyeliminowany z ruchu – pochwaliła się policja 23 lutego. Opisywano poczynania na świdnickich drogach 39-letniego mieszkańca Lublina. Został zatrzymany dzięki informacjom otrzymanym od innego kierowcy zaniepokojonego zachowaniem kierowcy opla.
– O tym, że może być nietrzeźwy, świadczył bardzo niepewny tor jazdy, najeżdżanie na trawnik oraz zmienianie kierunku jazdy bez sygnalizowania – informowała starsza aspirat Elwira Domaradzka z KMP w Świdniku. Wykonane po zatrzymaniu kierowcy badanie na zawartość alkoholu wykazało ponad 3 promile. – Pojazd został odholowany na policyjny parking, a mężczyzna został zatrzymany do wytrzeźwienia. Zatrzymano mu też prawo jazdy.
Kodeks karny przewiduje za to nawet do 2 lat więzienia, zakaz prowadzenia samochodu do 15 lat oraz od 5 do 60 tys. zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Konsekwencje mogły być jednak znacznie surowsze, bo zatrzymany okazał się pracownikiem lubelskiego Aresztu Śledczego.
Zgodnie z prawem pracownikiem Służby Więziennej może być tylko osoba, która „nie była skazana prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne lub umyślne przestępstwo skarbowe albo wobec której nie został wydany prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne o takie przestępstwo, a także nie toczy się przeciwko niej postępowanie karne o takie przestępstwo”.
– A przecież takie postępowanie się toczy – mówi nie bez żalu jeden z pracowników AŚ w Lublinie.
– Do tej pory osoba ta nie poniosła żadnych konsekwencji prawnych ani dyscyplinarnych w pracy – czytamy w liście, który otrzymaliśmy od innego pracownika AŚ. – W imieniu zaniepokojonych funkcjonariuszy proszę zapytać dyrektora aresztu, co ma zamiar zrobić z tym człowiekiem, bo ludzie nie chcą pracować z osobą, która pije i jeździ, czyli łamie prawo.
Okazuje się, że sytuacja zmieniła się, gdy dyrektor dowiedział się o prokuratorskich zarzutach. – Po uzyskaniu informacji wskazujących na możliwość popełnienia czynu zabronionego przez funkcjonariusza zostały wszczęte czynności wyjaśniające okoliczności powstania i przebiegu zdarzenia z jego udziałem – przyznaje kpt. Rafał Paczos, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Lublinie. – Funkcjonariusz został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych. Wszczęte zostało też postępowanie dyscyplinarne, które jest w toku.
Funkcjonariusz stanie też niedługo przed sądem. – Zarzut usłyszał już 21 marca. Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień – mówi Marcin Stelmach, p.o. prokurator rejonowy Prokuratury Rejonowej w Świdniku. – Zbieramy jeszcze ostatnie dokumenty i do końca maja skierujemy do sądu akt oskarżenia.
Sędzia ukarany błyskawicznie
W sobotę przy ul. Głuskiej w Lublinie został zatrzymany Piotr M., były wiceprezes Sądu Okręgowego w Lublinie. Siedział za kierownicą volvo, które zderzyło się z peugeotem. Okazało się, że w chwili zdarzenia sędzia miał we krwi 2,54 promila alkoholu. Już dzień później do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wpłynął wniosek o podjęcie uchwały pozwalającej na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego z Lublina. A w poniedziałek po uchyleniu sędziemu immunitetu prokurator przedstawił mu zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Sędzia Piotr M. ma 34-letni staż pracy. Został zawieszony w pełnieniu obowiązków służbowych.