Nie można się umyć, pozmywać, uprać – alarmowała nas zrozpaczona lokatorka kamienicy przy ul. Niecałej 10 w Lublinie. Ona i inne osoby zostały na kilkadziesiąt godzin pozbawione jakiegokolwiek dostępu do wody. Dlaczego administrator nie pomógł? Bo jak tłumaczy, problem dotknął zbyt małą liczbę rodzin.
W piątek około godz. 11 w kamienicy przy ul. Niecałej 10 w Lublinie został odcięty pion wody po wycieku w jednym z lokali – zaalarmowała nas w niedzielę rano Anna Goliszewska. – Na prośbę o beczkowóz odpowiadają, że to tylko 6-7 mieszkań bez wody. Nie można się umyć, pozmywać, uprać – opisywała mieszkanka kamienicy.
Pomóc starała się powiadomiona przez nas Straż Miejska. Do mieszkania, w którym nastąpił wyciek wody dostać się niestety nie udało.
– Byli panowie z administracji. Był też dzielnicowy – relacjonowała nam w poniedziałek pani Anna.
– W weekend nikt naszym problemem się nie zainteresował. Nikt nie podstawił też beczkowozu, żebyśmy mieli wodę
– dodaje mieszkanka, którą o awarii zaalarmowała sąsiadka z góry. To osoba w podeszłym wieku.
– Woda zaczęła kapać z góry w piątek. Podstawiłam miskę i zadzwoniłam po pomoc – relacjonuje nam pani Grażyna z zalanego mieszkania. – Przyjechali panowie, zakręcili wodę i na tym się skończyło.
– Awarie niestety się zdarzają – mówi Beata Nadulska, prezes spółki ADM Śródmieście, zajmującej się administrowaniem budynkiem. – W przypadku kamienicy przy ul. Niecałej 10 problem polegał przede wszystkim na tym, że właścicielka mieszkania, w którym nastąpiła usterka i wyciek wody zostawiła do siebie tylko adres e-mail (niestety okazał się nieaktualny), a nie numer telefonu. Żadnego kontaktu nie mieli też jej sąsiedzi. Problem był więc z dotarciem do tej pani. I dodaje: – Od razu kiedy dowiedzieliśmy się o zalaniu jednego z mieszkań, w poniedziałek z samego rana wysłaliśmy wiadomość pod podany przez właścicielkę adres.
Nie przyniosło to skutku. W sprawę została zaangażowana policja, która ostatecznie w poniedziałek znalazła właścicielkę w Warszawie. Dzięki temu w kamienicy wreszcie pojawiła się osoba z kluczami.
– Weszliśmy do mieszkania i okazało się, że jest uszkodzona bateria. Zaraz po wejściu woda w lokalu została zakręcona. Dzięki temu w pozostałych dwóch zamieszkałych lokalach w tym pionie, w tym mieszkaniu zajmowanym przez panią Annę Goliszewską, jest już bieżąca woda – relacjonowała nam wczoraj po południu prezes ADM Śródmieście.
Czy nie można było wcześniej pomóc mieszkańcom obciętym od wody? – Gdyby rzeczywiście bez bieżącej wody pozostawało pół kamienicy, np. 20 rodzin, a nawet 5 rodzin to podstawilibyśmy beczkowóz – bagatelizuje problem Beata Nadulska. – Ale tak naprawdę problem miała wyłącznie pani Goliszewska, która z tego co wiem nie jest starszą osobą i ostatecznie sobie jakoś poradziła. Poza tym powiedziałam jej, że kiedy przedstawi nam paragony za zakup wody to tę kwotę odliczymy jej od czynszu.