Fiaskiem zakończył się przetarg na budowę ośrodka sportów wodnych nad Zalewem Zemborzyckim. Ale inwestycja i tak będzie gotowa na czas – zapewnia inwestor.
Jego wybór, jak pisaliśmy, już w maju stanął pod znakiem zapytania.
– Weryfikujemy zaproponowane ceny. I zdecydujemy, czy wybierzemy jednego z oferentów, którzy się zgłosili, czy ogłosimy konkurs na nowo – mówiła na naszych łamach Katarzyna Plechawska z fundacji.
Wygrał wariant drugi. – LCŻ zamyka konkurs na generalnego wykonawcę projektu bez rozstrzygnięcia. Nie dokonaliśmy wyboru żadnego oferenta – poinformowała fundacja na swojej stronie internetowej. – Nie odpowiadały nam złożone oferty – tłumaczy Plechawska.
Poszło o pieniądze. Zainteresowane firmy chciały za zbudowanie przystani więcej, niż zakładał inwestor. Fundacja nie zdradza nazw firm ani kwot. – Projekt został przygotowany przed 2010 r. Teraz mamy rok 2012. Rynek się zmienił, ceny również – mówi Plechawska.
Okazało się też, że niektóre części inwestycji będą droższe, niż zakładali inwestorzy. Np. palowanie pod nowe pomosty na wodzie.
– Przejrzeliśmy projekt jeszcze raz. M.in. pod kątem tego, czy architekt nie rozwinął za bardzo swojej wyobraźni – dodaje Plechawska.
Przetarg na wykonawcę zostanie ogłoszony na nowo. – Lada dzień. Ale z nieco zmienionymi warunkami – zapowiada. – Mamy konkretne dofinansowanie (2,7 mln zł z Unii Europejskiej, cały pierwszy etap pochłonie ok. 4 mln zł – red.), plan i chcemy się tego trzymać.
Budowa centrum rozpocznie się później, niż zapowiadano (najpierw fundacja mówiła o kwietniu lub maju, potem o wakacjach tego roku). Teraz, jeśli nowy przetarg uda się rozstrzygnąć, realna jest jesień. Co ważne, termin zakończenia pierwszej części przystani nie zmieni się.
– Przyszły rok – zapowiada Plechawska. – Układając harmonogram zakładaliśmy, że w trakcie mogą się pojawić pewne opóźnienia. Dlatego wszystko zostało zaplanowane z pewnym zapasem.