Jarosław Sachajko to lider w liczbie wystąpień na posiedzeniach Sejmu (240) i złożonych interpelacji (707). Na przeciwległym biegunie jest Sylwester Tułajew, który na swoim koncie ma zaledwie 5 interpelacji.
Sprawdziliśmy aktywność lubelskich posłów, którzy startują w wyborach samorządowych. Szczegóły w galerii zdjęć.
Sejmowe ławy na najwyższe stanowiska w samorządzie chce zamienić czterech parlamentarzystów z naszego województwa. Sylwester Tułajew z PiS oraz Jakub Kulesza z Kukiz’15 rywalizują o fotel prezydenta Lublina. O to samo stanowisko w Zamościu ubiega się inny poseł ugrupowania Pawła Kukiza – Jarosław Sachajko. Z kolei Wojciech Wilk z PO chce zostać burmistrzem Kraśnika.
Na podstawie informacji na sejmowych stronach internetowych prześledziliśmy poselską aktywność kandydatów. W statystykach zdecydowanie wyróżnia się Sachajko. Od początku kadencji złożył ponad 700 interpelacji. Większość z nich dotyczyła zagadnień rolniczych, bo zamojski parlamentarzysta jest szefem Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na posiedzeniach Sejmu Sachajko zabierał głos 240 razy.
– Nie widzę nic oszałamiającego w tym co robię. Po prostu wykorzystuję wszystkie możliwe narzędzia, żeby załatwiać sprawy obywateli – stwierdza.
Jakub Kulesza interpelował 119, a Wojciech Wilk 100 razy. Do tego zanotowali odpowiednio 109 i 75 sejmowych wystąpień.
– Wydaje mi się, ze swoje poselskie obowiązki wykonuję w sposób poprawny. Jeśli pojawiają się tematy, którymi powinienem się zająć, to się nimi zajmuję – ocenia Wilk.
Od tej trójki wyraźnie odstaje Sylwester Tułajew. Przez trzy lata złożył zaledwie pięć interpelacji, a samodzielnie wystosował jedynie trzy, m.in. w sprawie przywrócenia posterunków policji w Michowie i Jastkowie. Ostatni raz interpelował na początku ubiegłego roku. Wraz z grupą jedenastu innych parlamentarzystów PiS z naszego regionu zwracał się do ówczesnego ministra rozwoju o utworzenie w Lublinie Okręgowego Urzędu Miar oraz wydziału zamiejscowego Okręgowego Urzędu Probierczego.
Wczoraj poseł Tułajew nie odbierał od nas telefonu. Nie odpisał też na SMS z prośbą o kontakt.
Nie można mu za to zarzucić nieobecności na głosowaniach. Może się pochwalić prawie stuprocentową frekwencją. Co piąte głosowanie opuszczał natomiast Jakub Kulesza. – Nie uczestniczyłem w tylko jednym pełnym posiedzeniu Sejmu. Natomiast, faktycznie, zdarzało mi się opuszczać pojedyncze głosowania. Większość z nich dotyczyła wniosków formalnych czy przyjmowania porządku obrad. Zwykle miało to związek z pełnieniem przeze mnie funkcji rzecznika prasowego naszego klubu parlamentarnego – tłumaczy Kulesza.
– Oceniając aktywność posłów na podstawie suchych liczb, w pierwszej kolejności należałoby wziąć pod uwagę udział w głosowaniach. To podstawowy obowiązek posłów i tu nasi przedstawiciele wypadają solidnie – ocenia prof. Andrzej Podraza, politolog z KUL. – Pod względem złożonych interpelacji rzeczywiście dość blado wypada poseł Tułajew. Patrząc na liczby, od pozostałej trójki dzieli go przepaść. Ale być może wpływ na to ma fakt, że jest on członkiem PiS i z tego względu ma mniej wątpliwości dotyczących funkcjonowania rządu niż posłowie innych ugrupowań.