Mielec i Lublin. To główni konkurenci w rywalizacji o fabrykę koncernu Husqvarna. Decyzja o lokalizacji zakładu jeszcze nie zapadła. Co więcej, doniesienia o setkach nowych miejsc pracy są, zdaniem specjalistów, mocno przesadzone.
Husqvarna deklaruje, że chce uruchomić produkcję w Polsce. Koncern interesują tylko specjalne strefy ekonomiczne. Ale wybór podstrefy na Felinie nie jest pewny. Jak się okazuje, z Lubelszczyzną konkuruje Podkarpacie.
– Cały czas prowadzimy rozmowy z koncernem, ale nie mogę zdradzić szczegółów – tłumaczy Mariusz Błędowski, dyrektor mieleckiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu SA. Nie wyklucza, że oprócz Lublina i Mielca jest jeszcze trzecia lokalizacja.
Od komentarzy powstrzymują się również przedstawiciele Husqvarny. – To poufne negocjacje, zajmuje się nimi oddzielna spółka – mówi Marta Winiarek-Miętus z biura prasowego Husqvarna Polska.
Firma przeniesie do nas produkcję ze Szwecji i Niemiec. Z oficjalnych deklaracji wynika, że budowa nowej fabryki pochłonie najwyżej 100 mln zł. To o 50 mln zł mniej, niż zapowiadał poseł Palikot. Doniesienia o 800 miejscach pracy również wydają się mocno przesadzone.
– To olbrzymia liczba, która nigdy nie padła w rozmowach – komentuje Błędowski. – Może ktoś miał jakieś fantazje na ten temat, ale o takim projekcie nigdy nie słyszałem.
W poniedziałek próbowaliśmy się skontaktować z posłem Januszem Palikotem. Nie odbierał od nas telefonu.