Czeka nas paraliż transportowy. Ok. 30 tys. osób z regionu dojeżdżających codziennie koleją do szkoły lub pracy musi przesiąść się do zastępczej komunikacji. – Strajk to wina rządu, którego działania zmierzają do zniszczenia PKP – twierdzą kolejarze.
Jak długo?
– Dopóki rząd nie spełni naszych postulatów – twierdzi Kogut.
Kolejarze chcą, aby rząd dotrzymał wynegocjowanych w lipcu obietnic. M.in. chodzi o zapewnienie dopłat do przewozów regionalnych na poziomie 800 mln zł rocznie, właściwej dotacji do utrzymania infrastruktury oraz jasnego przedstawienie planów restrukturyzacji PKP.
– Rozumiem kolejarzy, ale jak nie dojadę do pracy, to mnie z niej wyrzucą. I co wtedy zrobię? Gdzie znajdę pracę? – mówi Krystyna Małek.
W podobnej sytuacji znajdzie się ok. 30 tys. osób dojeżdżających do szkoły i pracy. Ma być dla nich przygotowana komunikacja zastępcza.
– Potrzebujemy do tego 60 autokarów. PKS zapewnia, że jest w stanie je dostarczyć – twierdzi Krzysztof Komorski, rzecznik wojewody. – Nie powinno być kłopotów z dowozem pasażerów. Gorzej z transportem towarowym.
– Nie wyobrażam sobie funkcjonowania zakładów w czasie strajku kolei – – mówi Zygmunt Kwiatkowski, prezes zarządu ZA „Puławy” SA. – Dystrybuujemy produkty tzw. transportem mieszanym: kolej plus droga morska. Mamy już zamówione statki na określone terminy, a nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedniej ilości samochodów, aby w krytycznej sytuacji wywiązać się z dostaw.
Co „Azoty” zrobią z towarem, którego nie będą mogły dostarczyć klientom? – Zakład się udusi – alarmuje Kwiatkowski. – My nie możemy zamknąć swoich instalacji. Dla Puław strajk kolei oznacza katastrofę.
Podobny problem stoi przed kopalnią w Bogdance. 80 proc. wydobytego węgla jest wysyłane pociągami.
– Jeśli strajk potrwa dłużej niż kilkanaście dni, to nie będziemy mieli gdzie składować węgla i trzeba będzie ograniczyć wydobycie – tłumaczy Mirosław Taras, rzecznik Lubelskiego Węgla „Bogdanka”. – Jeśli strajk będzie trwał długo, to będziemy musieli stanąć. A to oznacza straty, za które będziemy domagać się odszkodowania.
Lubelski Zakład Przewozów Regionalnych zapowiada, że od jutra przewozy pasażerskie na liniach regionalnych przejmie komunikacja autobusowa. Pociągi na liniach międzywojewódzkich, np. do Warszawy, będą odwołane.
Nie będzie próby siłowego zakończenia strajku
na torach.